Warszawa ZOO

Czwartek, 26 sierpnia 2021 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Przejazd "techniczny", a ściślej: transfer na stację Warszawa ZOO w celu udania się pociągiem do Działdowa i dalszej jazdy rowerem. Jechało się dobrze, udało się przecisnąć przez zakorkowany Plac Trzech Krzyży i Nowy Świat do Ronda de Gaulle'a. Niestety na wysokości Portu Praskiego wpadłem po deszcz. Przezornie założyłem wcześniej kurtkę i spodnie przeciwdeszczowe. Musiałem jeszcze odstać swoje na peronie i trochę w zatłoczonym pociągu. Na szczęście mokra odzież obeschła nieco, zanim wysiadłem na Dworcu w Działdowie.

Warszawa (DP)

Piątek, 30 lipca 2021 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto

Skierniewice - Radom

Niedziela, 25 lipca 2021 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Wybrałem się na wycieczkę rowerową w kierunku południowego skraju Województwa Mazowieckiego. Celem były gminy, których jeszcze nie maiłem na liście zbieracza. Wycieczka, jak na pana w moim wieku, kombinowana. Do Skierniewic dojeżdżam koleją. Najpierw SKM do Pruszkowa, a następnie KM do Skierniewic. Ranek rześki, aczkolwiek błękitne niebo zwiastuje niezłą pogodę. W Skierniewicach śniadanie i w drogę! Długa prosta trasa DW 707. Przez większą cześć droga rowerowa. Jechałem nią chyba już dwa razy. Na pewno w czasie MPP'17 razem z Wąskim i Anitą, ale wtedy strasznie lało i chyba w 2018 r. na BBT. Za Wołuczą zjeżdżam z głównej drogi i jak się za moment okazało także z asfaltu. Za mostem na rz. Rawce zaczyna się szuter. Na razie daję radę przejechać. Znajdujące się opodal stawy są chyba wylęgarnią komarów, gdy tylko przystaję natychmiast mnie osiadają. Także przy zdjęciu, które robię kapliczce przydrożnej na rozdrożu przed Julianowem Raduckim.
n
Julianów Raducki © skaut
Bita nawierzchnia pojawia się dopiero za Przewodowicami. Droga wiedzie wśród licznych w tej okolicy sadów. Z ciekawością przystaję na omen-nomen przystanku Kolejki Rogowskiej: Pągów Wąskotorowy. Kolejka chyba jeździ "turystycznie". W dawnych latach był to ostatni przystanek przed Białą Rawską. Według rozkładu z 1987 r. z Pągowa odjeżdżały 3 pociągi do Białej i cztery do Rawy Mazowieckiej. Z Rogowem była tylko jedna para połączeń na dobę.
Pągów Wąskotorowy © skaut
Dalej, znanymi z BBT'18 bocznymi drogami wśród sadów do Nowego Miasta nad Pilicą. Szybki zjazd z górki nad rzekę, a następnie DW 728 do Odrzywołu. Nazwa kojarzy mi się z jakaś powieścią E. Niziurskiego. Mijam majestatyczny kościół i wjeżdżam na podupadły ryneczek. Wygląda nieciekawie. Duży kwadratowy plac, ale obudowany rzadką niską, co najwyżej jednopiętrową zabudową. Jakieś tymczasowe pawiloniki stojące już chyba kilka dziesięcioleci. Wygląda, że po utracie praw miejskich za cara. Miasteczko się już nie podniosło.
Odrzywół. Kościół św. Jadwigi i św. Stanisława © skaut
Już za Ostałowem padam ofiarą zbytniego zaufania do planowania "automatycznego" w Garmin Connect. Droga, którą miałem jechać okazała się być leśną, a potem całkiem zanikła nad rzeczką o uroczej i znamiennej nazwie: Szabasówka. Jakieś relikty zabudowań, ale drogi dalej nie było. Wycofuje się do Krawary, a następnie możliwie najkrótszą trasą zjeżdżam do Radomia.

Krawara. Nad rz. Korzeniówką © skaut
Z Radomia powrót KM przez Dęblin do Józefowa.
Mapka:
Gminy: Odrzywół (1300), Rusinów (1301), Przysucha (1302), Wieniawa (1303), Szydłowiec (1304), Chlewiska-(1305), Jastrząb (1306), Kowala (1307)

Powiat Zwoleński

Wtorek, 27 kwietnia 2021 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
W wyjątkowo zimnym i deszczowym kwietniu trafiło się okienko pogodowe. Wykorzystałem je, a jakże, na wycieczkę rowerową. Tym razem celem były gminy położone na południu Województwa Mazowieckiego. Skupione w powiecie zwoleńskim i powiecie lipskim. Historycznie to już Małopolska, ale związki z Polonia Minor zatarły się już dawno.
Zaczynam w Zwoleniu, na placu, którego centralnym punktem jest pomnik Jana Kochanowskiego. Szybko wyjeżdżam z miasta w kierunku zachodnim. Pogoda słoneczna, ale jest wyjątkowo zimno. Bocznymi drogami, o całkiem przyzwoitej nawierzchni docieram do Tczowa. Góruje nad nim majestatyczna sylweta neogotyckiego kościoła pw. św. Jana Chrzciciela. Jeżeli neogotyk, to można obstawiać prawie w ciemno, że projektował go Józef Pius Dziekoński. Mój "krajan" z Józefowa. Współtwórca stylu "wiślano-bałtyckiego".
Tczów. Widoczny kościół św. Jana Chrzciciela © skaut
Za Tczowem lekka dezorientacja. Zaplanowana trasa prowadzi mnie szutrową drogą w głąb lasu, gdzie tenże ubity szuter staje się kopnym piachem, w który coraz głębiej zanurzają się koła szosówki. Daleko nie ujechałem. Jeszcze mi się nie zdarzyło, abym przy planowanej w garmin connect wycieczce nie trafił na jakąś leśną lub polna drogę. zawsze obiecuję sobie uważnej przejrzeć, "przeklikać"  zaplanowaną trasę i nigdy tego nie robię. Czasami wychodzą z tego niezłe przygodowe kawałki, które bez trudu da radę przejechać na cienkich kołach, a czasami trzeba zrobić korektę. Tak jest i tym razem. Korekta, wracam na szosę i jadę do Kazanowa. Wieś gminna bardziej przypominająca miasteczko, co jest śladem dawnej - chyba lepszej - świetności. Nieoceniony Atlas Baziewicza, podpowiada, że to osada o XVI-wiecznym rodowodzie, założona za przywilejem Zygmunta Augusta przez Marcina Kazanowskiego.
Za Kazanowem zasadniczo cały czas w kierunku południowym. Wioski przez które przejeżdżam lichutkie. Zabudowa w dużej części drewniana. Klimat jak na Kresach, a to środek Polski! Wiatr mam lekko pod prawy łokieć, to znaczy zachodni. Zaczyna pomagać, gdy w Pawliczce wjeżdżam na DW 747 i jadę już w kierunku Lipska i Solca.
Teraz już lepiej. W Jaworze Soleckim zatrzymuję się na moment pod pomnikiem Dionizego Czachowskiego. Nieopodal jest miejsce śmierci nieustraszonego pułkownika, powstańca styczniowego.

© skaut
Powoli otoczenie drogi robi się bardziej nowoczesne. Znak, że zbliżam się do większego miasta. Oto i one. Lipsko. Z drogi wiodącej na wschód, znad zalewu prezentuje się całkiem ładnie. Natomiast jeżeli idzie o szczegóły, to niestety jest to kolejne miasto mające w pogardzie rowerzystów. Symbolem tego znak zakazu B-9 na drodze, na której wyprzedziły i wyminęły mnie może 4 samochody. Oczywiście to wszystko tylko w granicach miasta, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości. Poza terenem zabudowanym pseudo-droga dla rowerów się kończy, bo przecież ograniczenie do 90 km/h jest mniej ryzykowne dla wyprzedzanych i wymijanych przez samochody rowerzystów.
Lipsko. Panorama miasta © skaut
Dojeżdżam do Solca. Solca nad Wisłą. Pojawiają się nawet podjazdy. Prawie jak w górach. Podobno był tu zamek, w którym bywali i Bolesław Śmiały i Władysław Łokietek i Kazimierz Wielki. W Solcu, podobno, odbył się słynny proces wytoczony bp. Stanisławowi ze Szczepanowa o prawo własności wsi Piotrawin, leżącej vis a vis na prawym brzegu Wisły. Sądził biskupa, jakże by inaczej - król Bolesław.
Za Solcem jadę już na północ, krawędzią doliny Wisły. Bardzo cicho, bardzo pusto i bardzo ładnie. Niestety przenikliwe zimno nie pozwala ani na moment na dłuższy postój i kontemplację krajobrazu. Chotcza. Dziwna wieś. Cześć położona niżej, nad Wisłą nosi nazwę Dolnej, druga - położona już na krawędzi doliny, jest oczywiście Chotczą Górną. W Chotczy Dolnej kościół, wyglądający jak ofiara wojny i rzeczywiście nią będący. I to niejednej wojny.
Chotcza Dolna. Kościół św. Trójcy © skaut
W Borowcu chyba najładniejszy widok - młyn nad Zwoleńką. Naprawdę urocze miejsce. Zwoleńka meandruje tutaj przez rezerwat, aby niedaleko ujść do Wisły.

Borowiec. Młyn na Zwoleńce © skaut
Jadąc na północ orientuję się po tyczkach do chmielu, że ni stąd ni zowąd wjechałem na teren województwa lubelskiego. W oddali rysuje się biała sylweta zamku w Janowcu. Skądinąd to ciekawe, że ten chmiel to na Lubelszczyźnie. Wydaje się, że warunki glebowe i pogodowe takie same, ale tyczki chmielowe stoją tylko na polach tego jęzora Lubelszczyzny jakim powiat puławski sięga na lewy brzeg Wisły. Gdy po paru kilometrach z powrotem wjeżdżam do Mazowieckiego, znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Od Janowic już jadę na zachód. Niestety na zachód, co oznacza, że pod wiatr. Kierunek zmieniam przy Zalewie na rzece Plewce. Droga do Zwolenia mniej więcej wiedzie w górę tej rzeczki, co oznacza, że leciutko pnie się też w górę. Zauważalnie daje się to odczuć. Domy i zabudowania tu już inne. Murowane, jakby bardziej zamożne. Wreszcie Zwoleń. Zamykam pętlę pod pomnikiem Jana Kochanowskiego. Mistrz z Czarnolasu, pan na pobliskiej Sycynie spoczywa ponoć w tutejszym kościele.

Zwoleń. Pomnik Jana Kochanowskiego © skaut
Wycieczka, rzekłbym - zacna. Objechałem w komplecie wszystkie gminy powiatów zwoleńskiego i lipskiego. Trochę pamiątek historii też nie uszło mej uwadze. Zawsze też pozostaje niedosyt, że można by jeszcze zobaczyć to, czy tamto. Np. Czarnolas, czy Sycynę. Ale czasu zawsze za mało. Może innym razem?
Gminy:  Zwoleń (1239), Tczów (1240), Kazanów (1241), Ciepielów (1242), Rzeczniów (1243), Sienno (1244), Lipsko (1245), Solec nad Wisłą (1246), Chotcza (1247), Janowiec (1248) i Przyłęk (1249)

Radzanów i Wyśmierzyce

Niedziela, 14 marca 2021 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Pierwsza wycieczka na kolarzówce po zimowej przerwie. Nawet więcej, niż zimowej. Licznik - niewyzerowany wskazywał jeszcze dane z Bałtyk-Bieszczady Tour 2020. Tak daleko to ja dziś nie pojadę ... . Wystarczy jakieś 100 km na początek. Wypadło na kierunek południowo-zachodni. W powiecie białobrzeskim zostały mi jeszcze dwie "niezaliczone" gminy: Radzanów i Wyśmierzyce.
Jakoś tak położone na uboczu dotychczasowych szlaków, że nie wjechałem do nich ani w czasie poprzednich BBT, ani podczas pamiętnego i nieukończonego MPP'17.
Kierunek jazdy nie wypadł najszczęśliwiej. Akurat stamtąd wiało. Dopóki jechałem na południe było jeszcze dobrze, ale każde odchylenie w kierunku zachodnim powodowało konieczność zmagania się z całkiem silnym wiatrem. Najgorzej było na DW 731 Warka-Białobrzegi. Droga prosta jak strzelił i centralnie w wiatr. Ale do Warki najpierw trzeba było dojechać. Trasa "standard", tzn. przez Otwock, Karczew, Otwock Wielki, Glinę do Góry Kalwarii. Pierwszy raz widzę nową obwodnicę Góry. Tak, czy siak jadąc "starą" DK 50, a następnie DK 79 dojechałem do Warki. W Warce zaskoczenie - nie ma przejazdu kolejowego - budują wiadukt. Pojechałem "na pamięć", co mnie kosztowało skakanie przez tory i wspinaczkę na wysoką skarpę z rowerem na plecach. Dalej to już normalnie.
Bardzo lokalnymi drogami dojeżdżam do Radzanowa. W perspektywie drogi wiodącej na zachód ukazuje się zgrabna sylwetka kościoła. 

Radzanów (pow. białobrzeski). Kościół św. Marcina © skaut
Powinienem szukać już drogi do Radomia, ale pozostały jeszcze Wyśmierzyce. Z przyjemnym wiatrem w plecy jadę na północ do Zacharzowa, a stamtąd boczną drogą w kierunku Romanowa. Asfalt się kończy, zaczyna dobrze ubity - na szczęście - szuter. Ku mojemu zdziwieniu po kilkuset metrach pojawia się bruk. Wygląda na stary. Jestem w gminie Wyśmierzyce. 
Droga Zacharzów - Romanów (gm. Wyśmierzyce) © skaut
Teraz jeszcze powrót. Zaplanowałem powrót koleją z Radomia. Do Radomia trzeba jeszcze dojechać. Niestety pod wiatr. Przynajmniej do Kaszewskiej Woli. Od niej, gdy kierunek jazdy zdecydowanie przybiera orientację "na wschód" jest już lepiej. Miejscami nawet przyjemnie. Czuję lekkie zmęczenie. Z akcentem na "lekkie", niż zmęczenie. Z satysfakcją dobrze rozpoczętej niedzieli wjeżdżam do Radomia. Jeszcze przejazd przez miasto na dworzec. Trochę czekam na pociąg. Jadę z przesiadką w Dęblinie, starym poczciwym EN 57. 
Gminy: Radzanów (1237) i Wyśmierzyce (1238)



Warszawa DP

Poniedziałek, 22 lutego 2021 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto

Różan

Niedziela, 27 grudnia 2020 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Trasa: Ostrołęka - Nożewo - Żerań Duży - Żerań Mały - Kołaki - Sadykierz - Młynarze - Dyszobaba - Różan - Kaszewiec - Ponikiew Duża - Pasieki
Na północno-wschodnim Mazowszu pozostały mi trzy gminy, w których jeszcze nie byłem rowerem. długo się wzdragałem przed tą wycieczką, a to z uwagi na takie skomunikowanie tych gmin, że w zasadzie trzeba do nich wjechać i po nich się poruszać "krajówkami", tzn. DK 61 i DK 60. Chodzi głównie o Różan i Młynarze, leżące w Dolinie Dolnej Narwi, którą to doliną pociągnięto DK 61 z Ostrołęki.
Pomyślałem sobie, że niedziela zaraz po Bożym Narodzeniu może sprawi, iż ruch na drogach nie będzie taki duży i uciążliwy.
Nie pomyliłem się, jak się później okazało. Na wszelki wypadek założyłem na kurtkę fluoroscencyjną kamizelkę i rankiem wyruszyłem z Ostrołeki (dokąd dotarłem pociągiem).
Droga prosta jak strzelił. Same pola. Lasów jak na lekarstwo. I wiatr. Nie ma jak dobre planowanie. Wystarczyło odwrócić kierunek i wyruszyć z Pasiek, a przez większość drogi miałbym wiatr w plecy. Stało się inaczej i trochę pocierpiałem. Na szczęście ruch niewielki.
Już zapomniałem, że ostrołęcka infrastruktura drogowa "nie lubi" rowerzystów. Jakieś zakazy B-9, nibydrogi dla rowerów z polbruku, który pamięta chyba początek transformacji ustrojowej z l. 90-ych. Jakoś się udało przejechać. Most nad Narwią, ten w ciągu ul. Obozowej oblodzony. Ma zima swoje prawa.

Ostrołęka. Dworzec kolejowy © skaut
Droga do Różana, jak już wspomniałem nudna. W Młynarzach, po 25 km jazdy zrobiłem sobie przerwę na ciasto ze świąt i herbatę z termosu. Dopiero przed samym Różanem pojawiły się fałdki, nieco przypominające okolice Sandomierza. Do Miasta Różan (tak to jest miasto!) wjeżdża się mocno w dół w głęboko wciętą dolinę rzeczki Różanicy, a potem trzeba się z tej doliny wydrapać znowu "na górę".
Droga na Różan © skaut
Ładny ten Różan. Ma rosyjskie forty:
Różan. Fort © skaut
I taki ładnie położony, wysoko nad Narwią. Gdy spojrzeć z mostu to takie trochę włoskie miasteczko, trochę jak Bystrzyca Kłodzka. Tylko te bloki. Jak pisał poeta:

Różan, zwykły Różan
Rzeka jest nieduża,
Miasteczko na wzgórzach
stary bruk dobry bruk

Różan by uciszył
Wielkomiejski ból
Tam zostać księgowym
Pragnął Sławek Król

Nie wiem, Sławku, czy wiesz,
Że w domu na rynku krzywym
nie znajdziesz już starej gospody
i beczek pachnących piwem.

Nowa, jasna, przeszklona
knajpa na tysiąclecie
szklane domy nad rzeką
bloki jak w całym powiecie

Fiaty, Fiaty, Fiaty,
las anten z rynku na pola
na raty, na raty, na raty,
ryczy nowa radiola

I tylko nie wiedzieć czemu 
tak jak w czterdziestym szóstym
ludzie niosą swój smutek
jak martwe główki kapusty

I tylko nie wiedzieć czemu
szesnaste miejsce na świecie
w konkursie na samotność
zdobył księgowy w GS-ie

Narwią - płyną łodzie
w górę - potem w dół
wciąż te same wzgórza
ten cholerny Różan
tyle lat
szkoda słów

Tak pragnął odpłynąć
od Różanu rzeką
z tą rudą dziewczyną
co machała ręką.

Różan, zwykły Różan
czyjeś łzy, jakiś ból,
rzeczywiście na wzgórzach
Różan nad Narwią, Różan
ani twój ani mój.

(J. K. Kelus, Różan)

Mapka:
Gminy: Młynarze (1234); Różan (1235) i Rzewnie (1236)

Andrzejewo - Czyżew

Niedziela, 20 grudnia 2020 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Trasa: Małkinia Górna (PKP) - Kańkowo - Daniłowo -  Nowa Złotoria - Niemiry - Kosuty - Zaręby Kościelne - Nienałty Brewki - Nienałty Szymany - Budziszewo - Kuleszki Nienałty -  Andrzejewo - Paproć Duża - Czyżew - Helenowo - Szulborze Wielkie - Janczewo Sukmanki - Zakrzewo Zalesie - Zakrzewo Kopijki - Podgórze Gazdy - Rostki Piotrowice - Rostki Wielkie - Zawisty Dzikie - Małkinia.
Ubiegłoroczna wycieczka w okolice Małkini pozostawiła pewien niedosyt. Okolica wydała mi się niezbyt spenetrowana. Także pod względem gminnym pozostał widoczny brak gmin: Andrzejewo i Szulborze Wielkie. Dobry pretekst, aby wybrać się w tamte okolice jeszcze raz. Ten raz jednak o innej porze roku, co może i ma jakieś tam zalety, ale też i wady w postaci uśpionej przyrody. Do Małkini docieram sprawnie koleją. Zawsze sobie chwalę dobre skomunikowanie Warszawy i rozległą sieć połączeń Kolei Mazowieckich. Teraz - docieram linią d. kolei petersburskiej z dworca Warszawa Wileńska. Jest wilgotny, zamglony poranek gdy wymykam się z Małkini w kierunku północno wschodnim i wschodnim. Ten kierunek będzie przeważał w drodze "tam", czyli w praktyce do Czyżewa.
Jadę głównie przez pola. Lasów jest niewiele, a jeżeli już to liche raczej i porośnięte sośniną.
Nasycenie powietrza wilgocią jest tak duże, że po kilku kilometrach mam mokrą kurtkę i spodnie.
W takiej mgle oczom moim nagle ukazuje się widok jak z wiersza/piosenki Jacka Kaczmarskiego:
Nad targiem wyrasta przejasny monastyr
Zaręby Kościelne. © skaut
Wjeżdżam do Zaręb Kościelnych. Założonych przez jednego z tych Zarębów pieczętujących się Zarembą czyli Czarnym Półlwem za murem. Taki Zaremba jest też w herbie tej miejscowości, z tym że Półlew trzyma w łapach kościół. Z tym targiem niewiele się pomyliłem, bo jak czytam później u Bazewicza (Atlas Geograficzny Ilustrowany Królestwa Polskiego), "leży w centrum zamieszkanem przez drobną szlachtę okolicy, dosyć daleko od miast, stały się więc targowiskiem skupiającym interesy i handel okoliczny". Opis już nieco archaiczny, aczkolwiek układ miejscowości taki miasteczkowy z dużym placem pośrodku. Monastyru też już dawno nie ma. Ojców franciszkanów wypędziły do Pińczowa władze rosyjskie po Powstaniu Styczniowym. Zostały tylko dwa kościoły: okazały poklasztorny i drugi d. parafialny, teraz filialny pw. św. Stanisława.
Zaręby Kościelne. Kościół św. Stanisława © skaut
Jadąc dalej historia nie daje o sobie zapomnieć, gdyż jadę po "granicy" sowiecko-niemieckiej wyznaczonej Paktem Ribbentrop - Mołotow. Ten drugi bandyta zostawił tu po sobie "pamiątkę" w postaci umocnień składających się na tzw. linię Mołotowa. W Budziszewie napotykam Долговременную Огневую Точку:
Budziszewo (woj. mazowieckie). Bunkier © skaut
Dojeżdżam do Andrzejewa. U Bazewicza jest to "Andrzejów", a nie Andrzejewo, który "posiada kościół parafialny murowany w stylu ostrołukowym". Nazwę osada ma po Andrzeju Krzyckim, biskupie płockim który ja założył za przywilejem Zygmunta Starego.
Andrzejewo (Woj. Mazowieckie) © skaut
Robię jeszcze krótki wypad na północ do województwa podlaskiego, a potem wracam pod coraz mocniej wiejący południowy wiatr. Kończy się Mazowsze, zaczyna Podlasie. Drogi gorsze. Przemykam tylko przez Czyżew ładnie położony nad rzeką Brok i kieruję się na zachód. Jak to przy moim planowaniu trasy przy pomocy komputera i teraz wychodzą w terenie niespodzianki w postaci odcinków szutrowych oraz mocno piaszczystej drogi leśnej, którą wydostaję się na "wojewódzką" [694]. Tą dojeżdżam do Małkini. 
Pociąg, którym miałem wracać odjechał 5 minut przed moim wjazdem na stację. Mam trochę czasu dla siebie. Piję kawę na Orlenie, a w zasadzie przed Orlenem z uwagi na ograniczenia covidowe. Trochę to dziwne, że w środku zdezynfekowanej stacji benzynowej nie mogę wypić kawy i zjeść hot-doga, ale na trawniku przed stacją - i owszem.
Nawet nie wiedziałem, że po wojnie z bolszewikami był w XX-leciu w Małkini wojskowy szpital gruźliczy. Później budynki przeznaczono na ośrodek kolonijny, a dzieci wystawiły Bohaterowi tej wojny pomnik:
Małkinia Górna. Pomnik Józefa Piłsudskiego © skaut




Gminy: Andrzejewo (1230), Szumowo (1231), Czyżew (1232) i Szulborze Wielkie (1233).

Dęblin - Radom

Niedziela, 29 listopada 2020 · Komentarze(0)
Trasa: Dęblin - Borek - Opactwo - Bąkowiec - Gródek - Policzna - Patków - Suskowola - Pionki - Jedlnia-Letnisko - Kozłów - Radom

Zakończono przebudowę linii kolejowej Otwock - Dęblin, w związku  z czym otworzyły się znowu szanse na wycieczki rowerowe z wykorzystaniem transportu kolejowego. Pierwszym porannym pociągiem jadę z Józefowa do Dęblina. Przejazd zajmuje około półtorej godziny. W pociągu, zmodernizowanym EN-57, jest na szczęście ciepło. A tymczasem na zewnątrz początek zimy. W nocy spadł pierwszy śnieg i malowniczo pokrył pola,  roślinność i dachy budynków. Na szczęście drogi są czarne i nieoblodzone. Szybko przemykam obok dworca w Dęblinie, mijając parę identycznych drewnianych, piętrowych budynków w stylu dworkowym. Zapewne z czasów budowy Kolei Nadwiślańskiej. Zatrzymuję się na chwilę na Orlenie na espresso. Przy okazji sprzedawca wciska mi ciastko owsiane i małą kanapkę z szynką. Ciastko jem "do kawy", kanapkę pakuję do kieszeni. Na moście przez Wisłę wyprzedzam pluton żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, pod dowództwem przystojnej pani porucznik. Zapewne szli na strzelnicę, bo za chwilę wyprzedziła mnie wojskowa ciężarówka, a zaraz po niej sanitarka. Pod wiaduktem linii kolejowej Radom-Dęblin kieruję się do wsi Borek. Leży - w nowej dla mnie - gminie Gniewoszów, co tłumaczy to odbicie. Pod przydrożnym krzyżem przebieram się. Okazuje się, że koszulka termiczna, gruby polar i kurtka zimowa to na razie za ciepły przyodziewek. Polar wędruje do sakwy, a w jego miejsce zakładam koszulkę z cienkiego fleece'u.
Borek (gm. Gniewoszów) © skaut
Dalej to już konsekwentnie na zachód. Niebo jest jakby ołowiane. Jest wilgotno, szaro i zimno. Nieprzyjemnie. Nawet na moment nie wychodzi słońce. Pachnie nawozem i takim jakimś kapuścianym aromatem. Przypuszczam, że to rzepik wysiany jako poplon, a teraz zaorany rozkłada się w ziemi.
A ziemia to bardzo stara. Gmina nazywa się Sieciechów. Tak, od "tego" Sieciecha, czyli Namiestnika Gondoru Królestwa Polskiego z czasów Władysława Hermana. Sieciech sprowadził też w to miejsce benedyktynów z Francji. Po ich pobycie ostała się wieś Opactwo z opactwem benedyktyńskim właśnie. Benedyktynów już nie ma. Został przepiękny (podobno) barkowy kościół. Niestety dziś w niedzielę, z uwagi na ograniczenie liczby wiernych z powodu epidemii, wejść nie sposób.
Po drodze przejeżdżam przez Garbatkę, a naprawdę wiele wsi o nazwie Garbatka z dodatkowym określeniem: Dziewiątka, Zbyczyn, Nowa. Dojeżdżam do Policzny ładnie położonej we wklęsłości terenu nad stawami. Nad wsią, dawniej będąca własnością Przeździeckich, góruje neogotycki kościół pw. św. Stefana. Podobno Stefan Żeromski brał w nim ślub z Oktawią Rodkiewicz, a świadkiem na ślubie był A. Głowacki (Bolesław Prus).

Policzna. Kościół św. Stefana © skaut
W Policznie zatrzymuję się na drugie śniadanie składające się z kanapki kupionej na Orlenie i herbaty z termosu. Nie wiem jak to się dzieje, ale ilekroć zatrzymuje się w jakiejś wiosce, niezadługo potem, jakby spod ziemi wychodzi obywatel w stroju cokolwiek nieświeżym i z "wczorajszym" oddechem. Tutaj zjawiło się nawet dwóch. Po zwyczajowym "dzień dobry", zobaczywszy, mój mocno już ubłocony strój i rower odstąpili chyba od prośby o datek na lekarstwo na kaca i życząc mi "smacznego" zniknęli równie niespodziewanie, jak się pojawili.
Za Policzną jazda przez las - południowy koniuszek Puszczy Kozienickiej, a w zasadzie jej resztek. Pionki, czyli fabryka prochu i tłocznia płyt winylowych w czasach mojej młodości.
W Jedlni-Letnisko zaczyna mi się robić zimno. Zimowa kurtka rowerowa, taka z Decathlonu, bardziej nadaje się na miasto, gdyż nie transpiruje wilgoci na zewnątrz. wystarczyło, że postałem chwilę na przejeździe kolejowym i zrobiło się tak nieprzyjemnie. Końcówkę wycieczki mam taką, że przez dłuższy czas jadę wojewódzką w stronę Radomia. Następnie zbaczam na północ do wsi Kozłów. Położonej w gminie Jastrzębie - stąd ten eksces na zakończenie.

Zjeżdżam do Radomia. Miasto nie grzeszy urodą. Już zapomniałem, że jest utkane drogami z zakazem jazdy rowerem. Na szczęście pojawiły się nowe drogi rowerowe, więc przejazd nie jest już tak uciążliwy jak podczas BB Tour w 2014 i 2016 r. Wtedy dochodziło jeszcze mocne zmęczenie, późna pora i duży ruch na koniec weekendu. Dziś jest prawie pusto na ulicach.
Na dworzec dojeżdżam na tyle wcześnie, że mam czas na kupienie coli w kiosku i w automacie - dużej kawy z mlekiem. 
Droga powrotna już pociągiem. Z powrotem do Józefowa, z przesiadką w Dęblinie. Jeszcze przed powrotem funduję rowerowi kąpiel na myjni. Przy okazji opłukałem z piachu i zebranego po drodze syfu, sakwę i buty. Można "jak człowiek" wrócić na obiad.

Gminy: Gniewoszów (1223); Garbatka-Letnisko (1224); Policzna (1225); Pionki (1226); m. Pionki (1227); Jedlnia-Letnisko (1228); Jastrzębia (1229).

Przeprosiny z rowerem - Józefów DPD

Piątek, 20 listopada 2020 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Dziś przeprosiny z rowerem jako podstawowym środkiem transportu w dojazdach do pracy. Było dziesięć dni przerwy. Na usprawiedliwienie dodam, że niepogodnych. W dodatku zerwałem hak przerzutki i wymiana wymagała czasu. Dziś zimno, ale sucho. Na drogach raczej pusto. Rowerzystów żadnych. No, może jeden w drodze powrotnej przy zbiegu Wału Miedzeszyńskiego i Traktu Lubelskiego.
Nie mogę pominąć okazji, aby nie przejechać się "ekspresówką". Niedługo wpuszczą samochody i wszystko zepsują.
Południowa Obwodnica Warszawy (w budowie). © skaut