Białowieża
Wtorek, 31 lipca 2018
· Komentarze(1)
Kategoria Wycieczki
Zapiszę kredą w kominie, zaplotę w dymu warkoczyk ... . Pojechaliśmy całą rodziną na wycieczkę rowerową. Całą! Dzięki mojej zonie, która przed wyjazdem kazała (!) zabrać także JEJ rower oprócz, oczywiście, mojego oraz roweru syna. Dla córki rower się pożyczyło od naszych gospodarzy. Dla mnie zresztą też, bo szkoda mi było kolarzówki na jazdę po lesie. Aczkolwiek trzeba przyznać, że szutry przecinające Puszczę Białowieską są w takim stanie, że kolarzówka dałaby radę.
Wyruszyliśmy po śniadaniu, a że na dwa tygodnie zamieszkaliśmy na skraju Puszczy to wystarczyło tylko przeskoczyć przez asfaltówkę i mieliśmy ponad 20 km wolnych od ruchu samochodowego dróg leśnych. Swoją drogą był w TVP kiedyś taki serial w l. 70-ych o kanadyjskich albo amerykańskich skautach, leciał po Teleranku, u nas "Na Skraju Puszczy" tyt. oryg. "The Forest Rangers").
Ale wracając do Puszczy Białowieszczańskiej - gołym okiem widać spustoszenia dokonane przez kornika drukarza. Setki, tysiące świerków umarło i umiera stojąc. W praktyce moratorium na wycinkę mamy co najmniej od 2012 r., w 2016 próbowano coś zmienić, ale jak się skończyło wiadomo. Widocznym efektem jest m in. zamknięcie tzw. Drogi Narewkowskiej dla ruchu turystycznego z uwagi na zagrożenie bezpieczeństwa. No bo nie wiadomo, kiedy taki świerk się zwali. Sam, bo drwal w ocenie Unii Europejskiej nie może mu pomóc. Swoją drogą argumenty o "pierwotności" Puszczy Białowieskiej trochę słabną, gdy się patrzy na nią tak po prostu, okiem zwykłego zjadacza chleba. Na przykład takie drogi zwane tu od dawna "trybami" - idealnie proste i idealnie pod kątem prostym. Same się takie zrobiły? Albo tory kolejek wąskotorowych. Same się ułożyły, czy może ekipa żubrów? No właśnie. Żubra na wolności nie widzieliśmy. Podobno do zaobserwowania lepsza jest zima. Byliśmy za to w rezerwacie pokazowym i wolałbym pominąć tę okoliczność milczeniem. Znaczy rezerwat, czy wręcz cały ośrodek - super nowoczesny. Szkło, aluminium, granity, etc. ale ja po prostu nie lubię patrzeć na zwierzęta w niewoli. Czy to w zoo, czy w cyrku, czy nawet "rezerwacie pokazowym". Zanim jednak dojechaliśmy do tegoż zwierzyńca przyszło nam przejechać przez las dobrych kilkanaście kilometrów. Ludzi wyminęliśmy może kilku i na asfalt wyjechaliśmy we wsi Budy. Za nimi położone są Teremiski, czyli miejsce osiedlenia się red. A. Wajraka z "Gazety Wyborczej". Niezależnie od proweniencji Pana Redaktora, jego książki bardzo lubimy.
Teremiski przywitały zaś nas takim banerem:
Ale wracając do Puszczy Białowieszczańskiej - gołym okiem widać spustoszenia dokonane przez kornika drukarza. Setki, tysiące świerków umarło i umiera stojąc. W praktyce moratorium na wycinkę mamy co najmniej od 2012 r., w 2016 próbowano coś zmienić, ale jak się skończyło wiadomo. Widocznym efektem jest m in. zamknięcie tzw. Drogi Narewkowskiej dla ruchu turystycznego z uwagi na zagrożenie bezpieczeństwa. No bo nie wiadomo, kiedy taki świerk się zwali. Sam, bo drwal w ocenie Unii Europejskiej nie może mu pomóc. Swoją drogą argumenty o "pierwotności" Puszczy Białowieskiej trochę słabną, gdy się patrzy na nią tak po prostu, okiem zwykłego zjadacza chleba. Na przykład takie drogi zwane tu od dawna "trybami" - idealnie proste i idealnie pod kątem prostym. Same się takie zrobiły? Albo tory kolejek wąskotorowych. Same się ułożyły, czy może ekipa żubrów? No właśnie. Żubra na wolności nie widzieliśmy. Podobno do zaobserwowania lepsza jest zima. Byliśmy za to w rezerwacie pokazowym i wolałbym pominąć tę okoliczność milczeniem. Znaczy rezerwat, czy wręcz cały ośrodek - super nowoczesny. Szkło, aluminium, granity, etc. ale ja po prostu nie lubię patrzeć na zwierzęta w niewoli. Czy to w zoo, czy w cyrku, czy nawet "rezerwacie pokazowym". Zanim jednak dojechaliśmy do tegoż zwierzyńca przyszło nam przejechać przez las dobrych kilkanaście kilometrów. Ludzi wyminęliśmy może kilku i na asfalt wyjechaliśmy we wsi Budy. Za nimi położone są Teremiski, czyli miejsce osiedlenia się red. A. Wajraka z "Gazety Wyborczej". Niezależnie od proweniencji Pana Redaktora, jego książki bardzo lubimy.
Teremiski przywitały zaś nas takim banerem:
Teremiski. Protest© skaut
Za Teremiskami jest rozjazd w miejscu zwanym Starą Białowieżą. Badania archeologiczne wskazują, że tu była pierwotna lokalizacja dworu myśliwskiego za czasów naszych królów z dynastii Jagiellonów i nawet późniejszych. Obejrzawszy rezerwat z tymi żubrami, wilkami wykazującymi ewidentnie jakieś skrzywienie psychiczne z powodu niewoli, a także "żubroniami" czyli miczurinowskimi tworami naszych "biologów" (krzyżówka żubra z krową) wyjechaliśmy na bardzo ruchliwą drogę wojewódzką 689. Asfalt równy, tylko droga stosunkowo wąska i liczne wyprzedzające samochody powodowały lekki dyskomfort u części naszej rodzinnej wycieczki, nieprzywykłej do jazdy w takim ruchu. Do samej Białowieży dotarliśmy w deszczu, który był szybki, obfity i intensywny.
Białowieża nie jest ciekawa. Ot wieś taka. Do "zakrętu" niczym nie różni się od wielu tutejszych wiosek, dopiero przy wejściu do Parku Pałacowego jest inaczej. Najpierw hotel "Żubrówka" kompletnie swą architekturą nie pasujący do okolicy. Potem plac ze straganami z badziewiem, jakieś budki z lodami i goframi. Trochę takie Zakopane. Obiad zjedliśmy w bistro "Babushka", które z kolei mogę polecić. Jedzenie smaczne, ciepłe, "domowe". Duży ogródek, można przypiąć rowery.
Białowieża nie jest ciekawa. Ot wieś taka. Do "zakrętu" niczym nie różni się od wielu tutejszych wiosek, dopiero przy wejściu do Parku Pałacowego jest inaczej. Najpierw hotel "Żubrówka" kompletnie swą architekturą nie pasujący do okolicy. Potem plac ze straganami z badziewiem, jakieś budki z lodami i goframi. Trochę takie Zakopane. Obiad zjedliśmy w bistro "Babushka", które z kolei mogę polecić. Jedzenie smaczne, ciepłe, "domowe". Duży ogródek, można przypiąć rowery.
Ponieważ przypadała nam w tym dniu rocznica ślubu, moja ukochana stwierdziła, że na podwieczorek trzeba wybrać się do słynnej restauracji "Carska" ulokowanej w dawnym dworcu kolejowym "Białowieża Towarowa". Dosiedliśmy więc rowerów i pojechaliśmy na koniec wsi, a nawet dalej. Sam lokal, nie powiem, gustownie wyszykowany. Klimacik jest, ale ceny rzekłbym zaporowe. Jednak słowo się rzekło, kobyłki, tzn. rowery u płota - trzeba było spróbować.
Desery i owszem smaczne. Dobra kawa, ciekawe ciasta. Lody za to mikroskopijne, a podawane na wielkich talerzach. Innych dań nie próbowaliśmy w trosce o nasz budżet domowy do do końca wakacji.
Desery i owszem smaczne. Dobra kawa, ciekawe ciasta. Lody za to mikroskopijne, a podawane na wielkich talerzach. Innych dań nie próbowaliśmy w trosce o nasz budżet domowy do do końca wakacji.
Białowieża Towarowa© skaut
Z tegoż lokalu zawinęliśmy się w drogę powrotną. Syn wcześniej oczywiście pozwiedzał jeszcze ekspozycję taboru kolejowego wystawioną na tej stacji. To dziecko miasta jednak jest. Wszystko co mechaniczne budzi od lat jego fascynację.
Powrotna droga bardzo przyjemna. Wyjazd inny, przez Pogorzelce ku Starej Białowieży. Po drodze jeszcze rozległa polana, a raczej skraj wielkiej Polany Białowieskiej z wieżą widokową, na którą oczywiście się wdrapaliśmy. Ze Starej Białowieży pojechaliśmy jednak na północ, formalnie nieczynną Drogą Narewkowską. Myślę, że to zamknięcie to bardziej dla ruchu samochodowego, gdyż nikt nas nie niepokoił. Sama droga to wygodna, szeroka i równa (bez tarki!) szutrówka. Początkowo biegnie przy niej tor wąskotorówki. Niestety nieczynnej.
Powrotna droga bardzo przyjemna. Wyjazd inny, przez Pogorzelce ku Starej Białowieży. Po drodze jeszcze rozległa polana, a raczej skraj wielkiej Polany Białowieskiej z wieżą widokową, na którą oczywiście się wdrapaliśmy. Ze Starej Białowieży pojechaliśmy jednak na północ, formalnie nieczynną Drogą Narewkowską. Myślę, że to zamknięcie to bardziej dla ruchu samochodowego, gdyż nikt nas nie niepokoił. Sama droga to wygodna, szeroka i równa (bez tarki!) szutrówka. Początkowo biegnie przy niej tor wąskotorówki. Niestety nieczynnej.
Stara Białowieża. Wiadukt wąskotorówki© skaut
W połowie drogi ciekawe miejsce "Średnia Budka" z wiatą, miejscem na ognisko (nie wiem, czy można palić) i atrapą studni. Dalej w kierunku Narewki oznaczone tablicą miejsce starodawnego cmentarzyska kurhanowego. Same kurhany wyraźnie widoczne, pomimo tego, że porośnięte drzewami. To też daje do myślenia w kwestii pierwotności Puszczy. Tuż przed wsią Janowo usypana na drodze pryzma ziemi - pewnie dla zatamowania ewentualnego ruchu samochodowego. A dalej to już Narewka i nasza baza.
Wycieczka nad wyraz udana. Nawet nie podejrzewałem, że u moich bliskich jest taki potencjał kolarski. Trasa, wprawdzie z przerwami, ale na dystansie ponad 50 km wzięta "z marszu", w tym przez naszego młodego, który ją przekręcił na rowerku z 20' kółkami
Wycieczka nad wyraz udana. Nawet nie podejrzewałem, że u moich bliskich jest taki potencjał kolarski. Trasa, wprawdzie z przerwami, ale na dystansie ponad 50 km wzięta "z marszu", w tym przez naszego młodego, który ją przekręcił na rowerku z 20' kółkami