Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2022

Dystans całkowity:109.46 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:04:15
Średnia prędkość:25.76 km/h
Maksymalna prędkość:39.29 km/h
Suma podjazdów:214 m
Suma kalorii:4251 kcal
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:109.46 km i 4h 15m
Więcej statystyk

Na Kurpie

Niedziela, 20 lutego 2022 · Komentarze(0)
Uroki Mazowsza
Mazowsze w obiegowej opinii jest nudne. Walczy z tą opinią od lat Lechosław Herz w swoich licznych przewodnikach i esejach. Ich lektura otwiera oczy, na rzeczy pospolite, codzienne, które często mijamy w drodze do pracy lub w drodze do innej bardziej atrakcyjnej części Polski.
Lutowa, przedostatnia niedziela zapowiadała się pogodnie. Postanowiłem ruszyć kolarzówkę, którą odwiesiłem po ubiegłorocznym Maratonie Północ-Południe. Szybkie śniadanie. Zimowe ubranie kolarskie i ruszam w drogę. Wawer. Rembertów. Zielonka. Początkowo trasa nie różni się od tej, jaką przejechałbym samochodem. W Zielonce zjeżdżam na lokalne drogi i robi się ciekawie.
W Kobyłce monumentalny jak na tak małą miejscowość barokowy kościół św. Trójcy. Monumentalny jest z powodu fasady, gdyż w środku zachwyca proporcjami i lekkością.
W Woli Rasztowskiej pałac. Na pierwszy rzut oka - barok.
Ale to tylko "kostium" budynku wzniesionego na pocz. l. 50-ych w.
Wola Rasztowska. Pałac © skaut
Oczywiście w miejscu historycznej budowli, zniszczonej  w 1943 r. Bardzo ładny, dobrze utrzymany. Cieszy oko.
Zabytek techniki
Za Wolą Rasztowską dojeżdżam do ekspresówki S8 i dłuższy odcinek podążam wygodną serwisówką prowadzoną równolegle. Oczywiście czasami, tam gdzie są węzły trzeba trochę nadłożyć i objechać ale generalnie - jedzie się dobrze. W okolicach węzła Niegów zaciekawienie budzi drogowskaz do zabytku (!) - Młyn Nowość. Kuszę się i niewiele nadkładając drogi staję pod płotem, ogradzającym szary trzykondygnacyjny budynek kryty blachą. W życiu bym nie pomyślał, że to cud techniki sprzed prawie 100 lat. Zbudowany w l. 1924-1928. Nawet te bloczki (pustaki?) były wówczas nowością. Miał silnik gazowy napędzający maszyny, a cały proces technologiczny był "amerykański". To znaczy ciąg produkcyjny niwelował prawie do zera pracę fizyczną ludzi. Podobno w środku zachowały się maszyny. Młyn ocalał i został wpisany do rejestru zabytków staraniem lokalnych pasjonatów. Szacunek.

Niegów. Młyn "Nowość" © skaut
Wyszków
W Lucynowie opuszczam towarzyszącą mi S8 i przez lasy, pustą o tej porze szosą docieram do Wyszkowa. Kościół na wzgórzu. Ciekawe czy to na jego plebanii naradzali się Ludwik Cohn, Feliks Dzierżyński i Julian Marchlewski "uwiecznieni" przez Żeromskiego w opowiadaniu "Na probostwie w Wyszkowie"? Mało kto dziś pamięta, "Któż to byli ci trzej goście, którzy w tych izbach mienili się rządem polskim? Czy ich lud polski wybrał, czy ich ktokolwiek na tej ziemi mianował? Lud polski, czy naród polski, tak rozumiany, jak to jest w ich zwyczaju, nie naznaczał żadnego z nich na godność, którą sobie wybrali. Naznaczeni zostali przez kogoś zwyższa, w obcym kraju, w swym zespole, w swej partyi."
W miejscy dawnej synagogi pomnik burmistrza Stanisława Wolskiego. Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata. Przygarnia do siebie Bronię (Bruchę) i Rachelę Rubinowicz, którym ocalił życie.

Wyszków. Pomnik Burmistrza Stanisława Wolskiego © skaut
Puszcza Biała
Za Wyszkowem przez las. Porządzie. Drewniany kościół, który oglądałem w czasie wycieczki gminnej w te okolice. Jadę do Sieczych starym śladem. Po drodze Dąb "Wieszatiel". Nazwany tak, gdyż w Powstaniu Styczniowym Rosjanie wieszali na jego gałęziach walecznych Kurpiów walczących w oddziale Józefa Mystkowskiego. Drzewo choruje, ale jeszcze żyje.

Sieczychy-Porządzie. Dąb Wieszatiel © skaut
Docieram do Michałowa, wsi położonej na zachodnim skraju Goworowszczyzny. Po krótkim postoju, przez Chrzczankę Włościańską jadę do Starego Bosewa i Przetyczy. Tu spotyka mnie nagroda. Pod wpływem syna stałem się trochę mikolem. A dla mikola tabor jest ważny. Trafiła się gratka. Do Tłuszcza jadę "Babcią" to znaczy najstarszym sprawnym EN-57. Niedawno został staraniem Kolei Mazowieckich odnowiony i pomalowany w historyczne barwy, to znaczy żółto-niebieskie. To miłe ze strony tego przewoźnika.
EN57-038 ("Babcia") na st. Tłuszcz © skaut
Jak nic, pasuje tu anegdotyczna rozmowa na peronie sprzed lat:

- Panie jaki to pociąg?
-Żółty!
-Ale dokąd?
-Do połowy!
-Na Tłuszcz on?
-Nie na prąd!


Z przesiadką w Tłuszczu docieram do Warszawy Wileńskiej, a dalej już do Józefowa.

Mapka: