Nocna jazda podczas Maratonu Północ - Południe tak mi przypadła do gustu, że na początku października wybrałem się do Torunia. Z pewną, niewielką w sumie, różnicą trasa przypominała moją, również nocną
wycieczkę sprzed dwóch lat . Podobnie jak wówczas, do Działdowa dojechałem pociągiem. Całkiem niezłe to połączenie. Półtora miesiąca temu jechałem stamtąd do
Ząbia. Pociąg w zasadzie pusty. Mam gdzie postawić rower, mam gdzie usiąść. Nawet nie zauważyłem jak minęła mi podróż, gdy trzeba było wysiadać w Działdowie.
W porównaniu do wycieczki z 2019 r. jest inaczej. Jest ciemno i zimno. Pierwszy odcinek, do Lidzbarka jadę ubrany jeszcze w polar założony na koszulkę termiczną, dalej jadę już odziany dodatkowo w kurtkę softshelową. Od początku jadę w zimowych spodniach. Zimowych!
Pierwszy odcinek do Lidzbarka wśród pól, stosunkowo ruchliwą o tej porze DW 544. Przed Lidzbarkiem zjeżdżam na Orlen. Kolacja składająca się z hot-doga, kawy z mlekiem i wypitego w charakterze strzemiennego - espresso. W dalszą drogę ruszam, jak wspomniałem, odziany zimowo.
Droga bardzo mnie cieszy. Ruch samochodowy się uspokoił, jest dobra nawierzchnia, sucho. I cicho! Powietrze jest niesamowicie przejrzyste. Nad głową mam rozświetlone miliardami gwiazd niebo.
Drugi postój robię w Brodnicy. Zajeżdżam do McD. Zjadam drugą kolację. Nie jest to przyjemne miejsce. Wydaje się, że to jedyny lokal w mieście dla licznej o tej porze młodzieży. W środku gwarno, na zewnątrz też. Ta na zewnątrz pali papierosy, których dym wdziera się do środka i atakuje nozdrza. Zmykam.
Za Brodnicą mój plan ulega modyfikacji. Pierwotnie chciałem jechać "krajówką", to znaczy DK 15 jednak widząc na niej duży ruch tirów, przy pomocy garmina trochę pokluczyłem. Najpierw odbiłem na północ, w kierunku Grudziądza, potem z kolei na południe. Istotne było dojechanie do Golubia - Dobrzynia, co w końcu się udało.
Przed Ciechocinem zaskoczył mnie całkiem spory podjazd - trzeba się było wydostać z głęboko wciętej doliny Drwęcy.
Zupełnie odmienione są okolice Lubicza. Za czasów mojej młodości były tu tylko pola. Teraz to w zasadzie przedmieście Torunia. Mam na myśli przede wszystkim Brzozówkę. W Lubiczu wjeżdżam na krajową "10". Dalej już tylko Bielawy, Rubinkowo, a za nowym mostem - Stawki. Przed trzecią w nocy zjeżdżam na nocleg.