Ząbie

Czwartek, 26 sierpnia 2021 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Jako skaut mam też skautowe obowiązki. Pod koniec sierpnia trąbka zagrała na XVII Zjazd Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Zwołano go na ostatni weekend sierpnia i wyjątkowo bo poza dużym ośrodkiem miejskim, a w lesie. Dokładnie w ośrodku szkoleniowo-wypoczynkowo-wychowawczym ZHR w Ząbiu na Warmii.
Jakoś od razu odrzuciłem filisterski pomysł dojazdu samochodem. Skoro impreza skautowa, to dotrzeć trzeba też jakoś po skautowemu. W moim przypadku nie ulegało wątpliwości, że środkiem transportu pierwszego wyboru będzie rower. Pozostawało tylko ustalić, czy jadę bezpośrednio (200 km) z Warszawy, czy też będzie jakaś kombinacja? Ambitne imperialne plany dojazdu bezpośrednio z Warszawy legły w gruzach wskutek fatalnej pogody, która załamała się akurat w tygodniu poprzedzającym Zjazd. Pozostało kombinować. Wyszedł wyjazd "hybrydowy", tzn. do Działdowa dojechałem Kolejami Mazowieckimi, a dalej to już rowerem. Jeszcze w drodze na stację w Warszawie (ZOO) złapała mnie taka ulewa, że połowę drogi stałem pośrodku wagonu i ociekałem, tworząc wokół siebie i roweru rosnącą kałużę wody. Stałem, gdyż pasażerowie - ci bez rowerów - mają jakąś dziwną sympatię do miejsc w przedziale teoretycznie dla rowerów i wózków. Takim ze składanymi krzesełkami. A próba zwrócenia im uwagi, że przecież są wolne miejsca i innej części wagonu (a są!) kończy się awanturą i pyskówkami. Rozluźniło się w Ciechanowie.
W Działdowie wysiadłem na suchy (!) peron i suchymi (!) ulicami wymknąłem się szybko w kierunku północno-wschodnim. Na Nidzicę.
Z tyłu, od zachodu gromadziły się malownicze czarne chmury, więc w obawie przed kolejną ulewą żwawo kręciłem, aby dalej na wschód.

Droga Działdowo - Nidzica (DW 545) © skaut
Droga wojewódzka nr 545, którą podążałem jest elegancka. Tzn. nowy równy asfalt, "wysepki bezpieczeństwa" itp. Tylko brak szerokiego albo żadnego pobocza.
Przez Nidzicę przemknąłem nie zatrzymując się. Miasto uzbrojone w liczne drogi dla rowerów w trochę lepszym standardzie, tzn. widać jakiś sens, jakąś sieć tych DDR-ów, nie kończą się i nie zaczynają ni z tego ni z owego.
Droga Działdowo - Nidzica (DW 545) © skaut
W Napiwodzie zjeżdżam z "wojewódzkiej". Zaczynają się lasy. Praktycznie zanika ruch samochodowy. Z rzadka wyprzedza mnie lub wymija jakiś samochód i to najczęściej na obcych tablicach rejestracyjnych.
Jakimś fenomenem jest dla mnie wieś Jabłonka, przez którą przejeżdżam już po ciemku. Ładne, zadbane domy. Nowe, bądź odnowione stare. Opisy ważniejszych budynków i miejsc na stosownych tablicach z przedwojennymi zdjęciami. Rewelacja!
Wiem, że z Jabłonki do Dębu prowadzi skrót drogą polną (leśną), ale nie chcę po ciemku ryzykować zwłaszcza, że po ulewach może być cokolwiek grząsko. Robię takiego "zawijasa", tzn. dojeżdżam do DK 58 w Zgniłym Piecu, gdzie zawracam na zachód i jadę "krajówką" aż do wsi Kurki. A z Kurek to już lasem. Najpierw po płytach Jomba, a potem typowy szuter. dobrze ubity, nieźle niesie. Las coraz ciemniejszy więc dodatkowo uzbrajam się w czołówkę na kasku, aby mieć nieco szersze pole widzenia, niż zapewnia lampka rowerowa. Jedzie się świetnie. O trafności wyboru drogi i obranego kierunku świadczy stosowna tablica:
Puszcza Napiwocko - Ramucka © skaut
Do Ząbia docieram około 22:00. Dostaję jako kwaterę domek campingowy nr 36 pamiętający głęboki PRL. Ale jest wygodne łóżko, prąd (!), nowa pościel. Tylko wszechogarniająca wilgoć nie pozwala zapomnieć, że jesteśmy w lesie. Zagłębiam się w śpiwór i zasypiam do następnego dnia.

Gmina: Purda (1308)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!