Działdowo
Niedziela, 29 sierpnia 2021
· Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Mój przyjazd na Zjazd rowerem wywołał pewnego rodzaju zainteresowanie, żeby nie powiedzieć poruszenie wśród braci skautowej. Mam nadzieję, że również i inspirację i kolejnym razem nie będę jedynym rowerzystą.
Wypadało więc wrócić tym samym sposobem, a także - niestety - drogą. Piszę niestety, gdyż pogoda przez cały weekend była, jak to mówią, "dynamiczna". Nadchodzące opady deszczu nie skłaniały do niczego innego niż powrót "po śladzie" do Działdowa. No prawie po śladzie, gdyż tym razem "ściąłem" drogę niezłą szutrówką do Jabłonki. Raj dla graveli!
Wypadało więc wrócić tym samym sposobem, a także - niestety - drogą. Piszę niestety, gdyż pogoda przez cały weekend była, jak to mówią, "dynamiczna". Nadchodzące opady deszczu nie skłaniały do niczego innego niż powrót "po śladzie" do Działdowa. No prawie po śladzie, gdyż tym razem "ściąłem" drogę niezłą szutrówką do Jabłonki. Raj dla graveli!
Warmia. Droga Dąb - Jabłonka© skaut
W okolicach Napiwody zaintrygował mnie ładny, jak to w Prusach, budynek stacji kolejowej Napiwoda.
Pierwsza za Nidzicą stacja (przystanek) kolejowy na linii 225 Nidzica-Wielbark. Linia niestety nieczynna. Ruch pasażerski zawieszono 30.09.1999 r. Sieciowy rozkład jazdy z 1988 r. podawał jeszcze trzy pary pociągów na tej linii. Do Wielbarka o: 6:24, 13:48 i 18:47 i do Nidzicy o: 5:34, 9:36 i 17:28.
Pierwsza za Nidzicą stacja (przystanek) kolejowy na linii 225 Nidzica-Wielbark. Linia niestety nieczynna. Ruch pasażerski zawieszono 30.09.1999 r. Sieciowy rozkład jazdy z 1988 r. podawał jeszcze trzy pary pociągów na tej linii. Do Wielbarka o: 6:24, 13:48 i 18:47 i do Nidzicy o: 5:34, 9:36 i 17:28.
Napiwoda. Stacja kolejowa© skaut
Z nastroju rozmyślań nad przeszłością kolei wytrąciła mnie pogoda. Przez dłuższą drogę było nieźle. Nie za ciepło, ale dało radę jechać w krótkich spodenkach i podwójnej koszulce. Burza przyszła znienacka. Dopadła mnie na ok. 6 km przed Działdowem i to w takim miejscu, że nie bardzo było jak się schronić. Nawet w celu założenia kurtki i spodni deszczowych. Droga akurat biegła w wycięciu skarpy, której strome ściany nie pozwalały schronić się do lasu. Na stację dojechałem kompletnie mokry. Całe szczęście, że pociąg był ogrzewany, a ja w sakach miałem suche ubranie. Do Warszawy, a później Józefowa docieram już po ciemku.
Mapka: