Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2015

Dystans całkowity:664.84 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:30:20
Średnia prędkość:21.92 km/h
Maksymalna prędkość:66.50 km/h
Suma podjazdów:2148 m
Maks. tętno maksymalne:167 (90 %)
Maks. tętno średnie:140 (75 %)
Suma kalorii:24336 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:44.32 km i 2h 01m
Więcej statystyk

Dwa bałwanki, czyli podsumowanie roku 2015

Czwartek, 31 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Dwa krzesełka
Dziś ostatni dzień na rowerze w 2015 r. Przejechany zwyczajowy dystans todwa krzesełka (44 km), czyli najkrótsza/najdogodniejsza rowerowo droga z Józefowa do Warszawy i z powrotem. Mówiąc zwyczajnie: do roboty i z powrotem (DPD). Było tych dojazdów w tym roku znacznie więcej niż dotychczas. Jeździłem kiedy tylko mogłem, a dzień roboczy nie był bardzo "garniturowy" lub z innych przyczyn wymagający korzystania z samochodu albo komunikacji publicznej. Zebrało się tego w sumie ponad 4 tys. km. Jedynym pustym miesiącem bez jazdy rowerem był luty. Nie wynikało to wcale z aury, bo ta była nadzwyczaj w tym roku (całym!) korzystna dla pedalarzy, ale z kontuzji, którą odniosłem na nartach (!). Takie są skutki "zdrady" roweru. Zerwanie przyczepu mięśnia czwórgłowego wyłączyło mnie na cały miesiąc, a mocno ograniczyło w kolejnym, czyli marcu. Cudem, a przede wszystkim cudownymi rękami mojej rehabilitantki (nb. aktywnej kolarki MTB z przejechanym m. in. Cape Epic na koncie) zostałem postawiony na nogi tak, że w kwietniu mogłem wystartować w brevecie na dystansie 200 km organizowanym przez Randonneurs Polska. W tej kategorii opisać trzeba jazdę
Na sportowo
Cały sezon, jako ciągle początkujący w tych klockach, mogę uznać za udany. Ukończone brevety randonnerskie także na dystansach 400 km i 600 km, a przede wszystkim impreza roku, czyli Ultramaraton "Góry MRDP" na dystansie 1122 km pomiędzy Przemyślem a Świeradowem Zdrój. Dorzucając do tego dłuższe, samotne  przejazdy z Poznania do Łowicza (kwiecień) i z Warszawy do Kluczborka (lipiec), uzbierało się tych kilometrów drugie 4 tys. (z ogonkiem).
Krajoznawczo
rok 2015 także mogę zaliczyć do udanych. Wreszcie udało mi się (po dwóch latach przerwy) uzupełnić brakujący odcinek Wiślanej Trasy Rowerowej (WTR) pomiędzy Fordonem a Świeciem. Już mogę odpowiedzialnie i prawdziwie stwierdzić, że przejechałem wzdłuż CAŁEJ Wisły, od źródeł do ujścia. Że nie zrobiłem tego w ramach jednego wyjazdu? Trudno, tak bywa, zważywszy ograniczoną liczbę dni urlopu, które można poświęcić na rower. Do krajoznawstwa zaliczam też zabawę w zbieranie gmin, których w tym roku zaliczyłem 205 (prawie 1/3 ogólnej liczby).
Dwa bałwanki
to oczywiście początkowe cyfry z ogólnego tegorocznego dystansu 8890 km.
Jeżeli dalej będę TAK dalej jeździł, to może w 2016 będzie tych kilometrów jeszcze więcej. Zwłaszcza, że na horyzoncie nowe brevety i impreza roku, czyli Bałtyk Bieszczady Tour'16 na dystansie 1008 km w formule non-stop.

(Zdjęcie z uprzejmych zasobów Fundacji Randonneurs Polska)


Józefów (PD)

Środa, 30 grudnia 2015 · Komentarze(3)
Kategoria Miasto
Powrót do domu zwykłą, najkrótszą drogą - bo zimno. Na Wale Miedzeszyńskim wyprzedził mnie "sakwiarz". Nieźle popylał, więc pociągnąłem za nim. Zaraz mi średnia przejazdu skoczyła powyżej 20 km/h.

Warszawa (DP)

Środa, 30 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto

Niebezpieczna Agrykola

Wtorek, 29 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Wracałem do domu nieco zmienioną trasą prowadzącą m. in. ul. Agrykola. Jest taka uliczka w Warszawie, która łączy Al. Ujazdowskie z ul. Czerniakowską, poprzez ul. Szwoleżerów, będącą  w istocie przedłużeniem Agrykoli. Uliczka cieszy się zasłużoną sławą "górskiego" podjazdu na płaskim Mazowszu. Taka górska premia na miarę naszych możliwości.  Pominę w tym miejscu różne historyczne konteksty, którymi Agrykola obrosła przez wieki, a związane m. in. z pomnikiem Jana III Sobieskiego, Powstaniem Listopadowym, podchorążówką Armii Krajowej. Na co dzień i od święta, jest to popularny ciąg spacerowy łączący szczyt Skarpy Wiślanej z jej podnóżem. 
Warszawa. Ul. Agrykola © skaut

Sąsiedztwo Łazienek Królewskich, Ogrodu Botanicznego, Parku Ujazdowskiego i Traktu Królewskiego tę popularność potęgują. Zwłaszcza jeżeli dodać, że w zasadzie jest wyłączona z ruchu pojazdów. Nie dotyczy to rowerów, o czym informuje stosowna kombinacja znaku B-1 z tabliczkami uzupełniającymi.
Warszawa, znak na ul. Agrykola © skaut

Nadmienić trzeba, że pochyłość Agrykoli jest też często wykorzystywana przez kolarzy do ćwiczenia podjazdów. Zjeżdżać też można i to nawet szybko. Mój dzisiejszy zjazd mógł się źle skończyć i to nie tylko dla mnie. Ulica, pomimo dwóch chodników biegnących po jej obu stronach, bywa zajęta przez pieszych, którzy z niewiadomych przyczyn, tych chodników unikają. Tak było i dzisiaj. Piesi na całej szerokości, obejmującej także, co ważne, pasy dla rowerów wyznaczone stosownymi znakami P-23 (co widać zdjęciach), stosownie do par. 91 ust. 2 rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych (Dz. U. Nr 170, poz. 1393 z późn. zm.)

Widząc pieszych wcale się nie rozpędzałem, ale za to prawie non stop używałem dzwonka. Reagowali nie tylko z ociąganiem, ale i nieukrywanym zdziwieniem. Niestety kobieta schodząca z dziewczynką w wieku 7-8 lat w stronę Czerniakowskiej, tak jakby w ogóle mnie nie słyszała. Nie wiem, może myślała, że dźwięk dzwonka to dodatek do ozdób świątecznych przewieszonych nad ulicą. Uparcie szła pasem dla rowerów. Dopiero po dłuższym czasie dzwonienia pierwsza zareagowała dziewczynka, puściła rękę kobiety (matki?) i zeszła na jezdnię (!) po lewej stronie pasa, a sama kobieta na chodnik po prawej. Widząc to dziewczynka postanowiła przebiec też na chodnik. Na nieszczęście uczyniła to niewiele przed moim przednim kołem. Zacząłem gwałtownie hamować, kolce z opon posypały skrami, a mi wyrwało się przekleństwo. Brzydkie. Coś w rodzaju "Motyla Noga" lub podobnie ... ;-)
Wypadku uniknąłem, a przede wszystkim uniknęło go to dziecko. Ciśnienie za to tak mi się podniosło, że nakrzyczałem na ową kobietę. Niestety przy dziecku. Coś tam wykrzyczałem, że trzeba nie mieć mózgu, żeby dziecko prowadzać na spacer na drodze dla rowerów, gdy obok biegnie normalny chodnik. 
Nie jestem wcale z siebie dumny, choć winy żadnej nie ponoszę, zwłaszcza, że poruszałem się tak jak trzeba-zgodnie z przepisami i jak na fajną górkę jechałem stosunkowo wolno. Żadnego tam dokręcania. Masa roweru (16 kg + sakwa i ciężkie zapięcie) i masa rowerzysty (>80 kg) swoje jednak robi. Niewiele brakowało, a mogło się zdarzyć nieszczęście.
Najgorsze, że w tym miejscu sytuacja może się powtórzyć i ktoś inny nie będzie miał tyle szczęścia.

Warszawa (DPD)

Poniedziałek, 28 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Pusto i smutno na mojej ścieżce do Warszawy. Rano tylko jedna rowerzystka na Moście Siekierkowskim i rowerzysta przy Bartyckiej. Po południu tylko trzy osoby. Idzie na zmianę pogody. Rano mocno wiało - niestety od czoła. Po południu mokro i dżdżysto, a w lesie nawet mglisto. Obmyłem rower z ubiegłotygodniowego błota.

Grabów nad Pilicą

Niedziela, 27 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
W tym roku ostatnia już wycieczka na dystansie nieco dłuższym. Postanowiłem zapełnić dziurę na gminnej mapie Polski i pojechać po dwie gminy, leżące pomiędzy Warką a Białobrzegami: Grabów nad Pilicą i Stromiec. Pobudka jeszcze po ciemku, szybkie śniadanie złożone z odgrzewanych naleśników i pierogów oraz kubka kawy. Napełniam termos gorącą herbatą z cytryna, a bidon izotonikiem. O 6:38 jestem już na rowerze. W Otwocku orientuje się, że gps nie czyta drogi. Jak się okazało wyłączyłem mu wcześniej lokalizację, aby nie piszczał podczas ładowania, a później zapomniałem przełączyć na tryb normalny. Otwock wzbogacił się o nowe ścieżki rowerowe, które dodatkowo obudował zakazami jazdy rowerów. Uprzedzając dodam, że tak samo zrobiono w Warce. Przez Karczew dojeżdżam do DW 801, a nią w Sobiekursku do DK 50, słynnej obwodnicy Warszawy dla TIR-ów. Dziś wyjątkowo spokojnie i poświątecznie. ruch osobówek znikomy, a TIR-y na odcinku do Góry Kalwarii wyprzedziły mnie może trzy. W Górze Kalwarii zjeżdżam w kierunku na Sandomierz (DK 79), a po ok 9 km, w Potyczu zjeżdżam na spokojną, "boczną" DW 731. Przez gołe sady po śmiesznych hopkach dojeżdżam do Warki. Miasto ciągle toczy wojnę powietrzną. Przy pierwszym rondzie na wjeździe wita mnie MIG-15 biorący wiraż na niskim pułapie:

Dalej "coś" co przypomina konstrukcję Uruk-Hai, albo kolejną instalację Władysława Hasiora:

Jest to jednakże pomnik polskich lotników.
Miasto Kazimierza Pułaskiego, Piotra Wysockiego i "papieskiego" piwa ma także ładny ryneczek, a na nim obecnie szopka jak żywa, tzn. z figurami naturalnej wielkości i kolędami łagodnie brzmiącymi z jej wnętrza:
Warka. Szopka bożonarodzeniowa na Rynku © skaut

Przejeżdżam przez most na Pilicy

Pilica w grudniu 2015 © skaut
i zagłębiam się w las, aby za skrzyżowaniem z drogą Magnuszew-Białobrzegi wjechać na teren gminy Grabów nad Pilicą:
Gmina Grabów n/Pilicą © skaut

Sam Grabów okazuje się niewielką, zadbaną  wsią z centralnie położonym kościołem pw. Św. Trójcy.
Grabw nad Pilicą. Kościół © skaut

Skręcam obok kościoła i przez Brzozówkę dojeżdżam do linii kolejowej Warszawa - Radom, która w tym miejscu wyznacza granicę kolejnej gminy: Stromiec, leżącej już w powiecie białobrzeskim.
Nawet miałem ochotę dojechać do wsi o znaczącej nazwie Boża Wola, ale dalsza droga okazała się piaszczystym traktem wiodącym przez łachy, wydmy i karłowate laski sosnowe. Tak więc gmina  Stromiec zaliczona "na cynika". Posilam się zabranym na drogę świątecznym makowcem popijanym herbatą i jak to mówią metodą "na gumkę" wracam po śladzie do domu na śniadanie.
Pogoda dopisała nadzwyczajnie. Wyjeżdżając o świtaniu miałem już ponad 7 st. C. Około południa termometr na moście w Górze Kalwarii wskazywał:
Góra Kalwaria. Temperatura 27.12.2015 © skaut


Warszawa (DPD)

Wtorek, 22 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto

Warszawa (DPD)

Poniedziałek, 21 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto

Ciepły grudzień

Piątek, 18 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
To nie jest normalne, aby w grudniu było tak ciepło. Po pracy trochę kręcenia się po Warszawie. Najpierw do Decathlonu przy al. Jerozolimskich załatwić porachunki ze Św. Mikołajem. Później powrót "bokiem" przez Ochotę i Mokotów. Ciągle odkrywam Warszawę i nieznane mi  "rowerowo" wcześniej ulice.
A oto odkrycie w jednym ze starych domów na Mokotowie:
Mokotów. Kapliczka "podwórkowa" we wnętrzu © skaut
Jeszcze mapka, bo przejazd dziś niestandardowy:

Warszawa (DP)

Piątek, 18 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto