Wybrałem się na wycieczkę rowerową w kierunku południowego skraju Województwa Mazowieckiego. Celem były gminy, których jeszcze nie maiłem na liście zbieracza. Wycieczka, jak na pana w moim wieku, kombinowana. Do Skierniewic dojeżdżam koleją. Najpierw SKM do Pruszkowa, a następnie KM do Skierniewic. Ranek rześki, aczkolwiek błękitne niebo zwiastuje niezłą pogodę. W Skierniewicach śniadanie i w drogę! Długa prosta trasa DW 707. Przez większą cześć droga rowerowa. Jechałem nią chyba już dwa razy. Na pewno w czasie MPP'17 razem z Wąskim i Anitą, ale wtedy strasznie lało i chyba w 2018 r. na BBT. Za Wołuczą zjeżdżam z głównej drogi i jak się za moment okazało także z asfaltu. Za mostem na rz. Rawce zaczyna się szuter. Na razie daję radę przejechać. Znajdujące się opodal stawy są chyba wylęgarnią komarów, gdy tylko przystaję natychmiast mnie osiadają. Także przy zdjęciu, które robię kapliczce przydrożnej na rozdrożu przed Julianowem Raduckim.
Bita nawierzchnia pojawia się dopiero za Przewodowicami. Droga wiedzie wśród licznych w tej okolicy sadów. Z ciekawością przystaję na omen-nomen przystanku Kolejki Rogowskiej: Pągów Wąskotorowy. Kolejka chyba jeździ "turystycznie". W dawnych latach był to ostatni przystanek przed Białą Rawską. Według rozkładu z 1987 r. z Pągowa odjeżdżały 3 pociągi do Białej i cztery do Rawy Mazowieckiej. Z Rogowem była tylko jedna para połączeń na dobę.
Dalej, znanymi z BBT'18 bocznymi drogami wśród sadów do Nowego Miasta nad Pilicą. Szybki zjazd z górki nad rzekę, a następnie DW 728 do Odrzywołu. Nazwa kojarzy mi się z jakaś powieścią E. Niziurskiego. Mijam majestatyczny kościół i wjeżdżam na podupadły ryneczek. Wygląda nieciekawie. Duży kwadratowy plac, ale obudowany rzadką niską, co najwyżej jednopiętrową zabudową. Jakieś tymczasowe pawiloniki stojące już chyba kilka dziesięcioleci. Wygląda, że po utracie praw miejskich za cara. Miasteczko się już nie podniosło.
Już za Ostałowem padam ofiarą zbytniego zaufania do planowania "automatycznego" w Garmin Connect. Droga, którą miałem jechać okazała się być leśną, a potem całkiem zanikła nad rzeczką o uroczej i znamiennej nazwie: Szabasówka. Jakieś relikty zabudowań, ale drogi dalej nie było. Wycofuje się do Krawary, a następnie możliwie najkrótszą trasą zjeżdżam do Radomia.
Z Radomia powrót KM przez Dęblin do Józefowa. Mapka: Gminy: Odrzywół (1300), Rusinów
(1301), Przysucha (1302), Wieniawa (1303), Szydłowiec (1304), Chlewiska-(1305),
Jastrząb (1306), Kowala (1307)
Takie już bowiem mam dziwactwo, że zamiast szukać dalekich cudów przyrody, zamiast gonić za zgiełkiem po targowicach świata, doznaję największych rozkoszy, gdy wpatruję się w dno cichych strumieni i rzek, gdy przykładam ucho do starych mogił, których szeptu mrocznych dziejów nikt nie słucha (Z. Gloger, Dolinami rzek)