Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki

Dystans całkowity:11070.99 km (w terenie 613.63 km; 5.54%)
Czas w ruchu:538:57
Średnia prędkość:20.36 km/h
Maksymalna prędkość:64.70 km/h
Suma podjazdów:41295 m
Maks. tętno maksymalne:215 (116 %)
Maks. tętno średnie:152 (82 %)
Suma kalorii:270534 kcal
Liczba aktywności:176
Średnio na aktywność:62.90 km i 3h 05m
Więcej statystyk

Nad Mienią

Wtorek, 3 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki

Łacha

Niedziela, 28 lutego 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Wycieczka po najbliższej okolicy, na którą wybrałem się z synem. Tempo, jak widać, niespieszne, ale nie o szybkość tu chodziło. Pojechaliśmy sobie nad jez. Łacha, czyli starorzecze Wisły w Józefowie. Miejscami było dość grząsko, ale młody dał radę.


Nad samą Łachą brudno i syfiasto, a to za przyczyną jednego "gospodarstwa" z kozami, kaczkami, zawalonego ciarupami i wszelkim syfem.
Ale były też urokliwe miejsca:


Grabów nad Pilicą

Niedziela, 27 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
W tym roku ostatnia już wycieczka na dystansie nieco dłuższym. Postanowiłem zapełnić dziurę na gminnej mapie Polski i pojechać po dwie gminy, leżące pomiędzy Warką a Białobrzegami: Grabów nad Pilicą i Stromiec. Pobudka jeszcze po ciemku, szybkie śniadanie złożone z odgrzewanych naleśników i pierogów oraz kubka kawy. Napełniam termos gorącą herbatą z cytryna, a bidon izotonikiem. O 6:38 jestem już na rowerze. W Otwocku orientuje się, że gps nie czyta drogi. Jak się okazało wyłączyłem mu wcześniej lokalizację, aby nie piszczał podczas ładowania, a później zapomniałem przełączyć na tryb normalny. Otwock wzbogacił się o nowe ścieżki rowerowe, które dodatkowo obudował zakazami jazdy rowerów. Uprzedzając dodam, że tak samo zrobiono w Warce. Przez Karczew dojeżdżam do DW 801, a nią w Sobiekursku do DK 50, słynnej obwodnicy Warszawy dla TIR-ów. Dziś wyjątkowo spokojnie i poświątecznie. ruch osobówek znikomy, a TIR-y na odcinku do Góry Kalwarii wyprzedziły mnie może trzy. W Górze Kalwarii zjeżdżam w kierunku na Sandomierz (DK 79), a po ok 9 km, w Potyczu zjeżdżam na spokojną, "boczną" DW 731. Przez gołe sady po śmiesznych hopkach dojeżdżam do Warki. Miasto ciągle toczy wojnę powietrzną. Przy pierwszym rondzie na wjeździe wita mnie MIG-15 biorący wiraż na niskim pułapie:

Dalej "coś" co przypomina konstrukcję Uruk-Hai, albo kolejną instalację Władysława Hasiora:

Jest to jednakże pomnik polskich lotników.
Miasto Kazimierza Pułaskiego, Piotra Wysockiego i "papieskiego" piwa ma także ładny ryneczek, a na nim obecnie szopka jak żywa, tzn. z figurami naturalnej wielkości i kolędami łagodnie brzmiącymi z jej wnętrza:
Warka. Szopka bożonarodzeniowa na Rynku © skaut

Przejeżdżam przez most na Pilicy

Pilica w grudniu 2015 © skaut
i zagłębiam się w las, aby za skrzyżowaniem z drogą Magnuszew-Białobrzegi wjechać na teren gminy Grabów nad Pilicą:
Gmina Grabów n/Pilicą © skaut

Sam Grabów okazuje się niewielką, zadbaną  wsią z centralnie położonym kościołem pw. Św. Trójcy.
Grabw nad Pilicą. Kościół © skaut

Skręcam obok kościoła i przez Brzozówkę dojeżdżam do linii kolejowej Warszawa - Radom, która w tym miejscu wyznacza granicę kolejnej gminy: Stromiec, leżącej już w powiecie białobrzeskim.
Nawet miałem ochotę dojechać do wsi o znaczącej nazwie Boża Wola, ale dalsza droga okazała się piaszczystym traktem wiodącym przez łachy, wydmy i karłowate laski sosnowe. Tak więc gmina  Stromiec zaliczona "na cynika". Posilam się zabranym na drogę świątecznym makowcem popijanym herbatą i jak to mówią metodą "na gumkę" wracam po śladzie do domu na śniadanie.
Pogoda dopisała nadzwyczajnie. Wyjeżdżając o świtaniu miałem już ponad 7 st. C. Około południa termometr na moście w Górze Kalwarii wskazywał:
Góra Kalwaria. Temperatura 27.12.2015 © skaut


Opole (2)

Niedziela, 29 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto, Wycieczki
Druga wycieczka po Opolu i okolicznych gminach.
Po śniadaniu, w ostrym słońcu najpierw przez Stare Miasto i Śródmieście, następnie (nowym) wiaduktem w ciągu ul. Reymonta nad torami (ścieżka rowerowa) i dalej DW 423 w kierunku na Kędzierzyn Koźle. Ulica, wciąż ta sama, przybiera po kolei nazwy: A. Struga, J. Walecki, Marka z Jemielnicy, A. Przyjaźni, J. Popiełuszki i Oświęcimska. Żałuję, że nie wziąłem czapki z daszkiem, albo okularów rowerowych bo słońce ostro daje po oczach. Krajobraz zdecydowanie przemysłowy. Dawne "potęgi" gospodarcze Opola: Metalchem, Ovita. Ruch samochodowy niewielki, raczej w stronę Kędzierzyna niż do centrum Opola. Dobitnie unaocznia się tu wiejska proweniencja tych dzielnic Opola, przez które przejeżdżam. Nawet dziś widać wyraźne odrębności Nowej Wsi Królewskiej, Groszowic i Grotowic.
W Grotowicach zjeżdżam z głównej drogi i szutrówką wjeżdżam do pobliskiego lasu.  Jak tu cicho i spokojnie. Nawet ładnie jak na listopad.

Dojeżdżam do torów kolejowych linii wiodącej na Górny Śląsk. Akurat przejeżdżał pociąg z pustymi węglarkami. Zakładam, że po opał do Elektrowni Opole. Mając pewność, że osiągnąłem teren gminy Tarnów Opolski zawracam w kierunku centrum. Rzucam okiem na ładny kościół pw. MB Królowej Polski (ciekawe jakie było wcześniejsze wezwanie?). Bryła i detal sugerują dawność budowli, poddanej modernizacji gdzieś tam w XIX w. jak to w ówczesnych Królestwie Prus bywało, a zarazem dostępne informacje mówią, że same Grotowice (niem. Gräfenort) lokowane były w 1770 r.
Opole Grotowice © skaut
Aleją Przyjaźni odbijam do Nowej Wsi Królewskiej. Przecinam ul. Obrońców Stalingradu i ul. Rejtana obok sporego i (chyba) niezagospodarowanego jeziora (Kamionka) dojeżdżam do ul. Ozimskiej. Teraz już tylko na wschód, aby po przejechaniu obwodnicy Opola (DK45) na moment wjechać na teren Gminy Chrząstowice, dla jej cynicznego "zaliczenia".
Powrót ul. Ozimską i Reymonta. Rzut oka na "czerwone koszary", Teatr im. J. Kochanowskiego i po chwili jestem w bazie na ul. Pułaskiego.
Jeszcze tylko wizyta w katedrze oraz u oo. Franciszkanów. Piastowie Opolscy spoczywają w pokoju wiecznym.
Nie byłbym sobą, gdybym nie znalazł i tu harcerskiego smaczku:
Leon Powolny (Opole) © skaut
Jeszcze końcowe spostrzeżenie, że Opole chyba zaczyna dostrzegać rowerzystów. Ścieżki pozostawiają jeszcze wiele do życzenia, ale są. Są już rowery miejskie i takie coś:
Opole. Stacja obsługi © skaut
Mapka wyrysowana "ręcznie" bo ciągle nie nauczyłem się panować nad Garminem - Dakotą. Zwykle jeżdżę z Edge'm i on jakiś bardziej przyjazny dla cyklistów.
Zaliczone gminy: Tarnów Opolski (734), Chrząstowice (735).


Opole (1)

Sobota, 28 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto, Wycieczki
Na zakończenie listopada pojawiła się możliwość wyjazdu służbowego do Opola. Pojawiła się w związku z tym okazja do małej miejskiej wycieczki po jakże bliskim memu sercu mieście. Do Opola wyjechałem w piątek popołudniowym pendolino, który po upływie trzech godzin z minutami po starcie w Warszawie zatrzymał się na wyremontowanym dworcu Opole Główne. W sobotę po głównym bloku zajęć zasadniczej imprezy, na którą pojechałem - postanowiłem pozaliczać okoliczne gminy.
Na wstępie należy dodać, że w Opolu, jak w rzadko, którym mieście dobitnie widać średniowieczne założenie urbanistyczne ograniczone do Starego Miasta i Śródmieścia z "doklejonymi" w późniejszych okresach nowszymi osiedlami, z których wiele do dzisiaj zachowało nie tylko wiejski charakter, ale i nazwy: Wójtowa Wieś, Nowa Wieś Królewska, Półwieś.
Kierunek północny.
Ulicą Luboszycką wyjeżdżam dość szybko "z miasta". Za osiedlem "Chabrów" rozciąga się wielka niecka głębokiego wyrobiska - prawdopodobnie margli do pobliskiej cementowni "Odra". Krajobraz rolno-przemysłowy przywodzący zapamiętane widoki z Górnego Śląska i wskazujący na minioną (chyba) ekspansję przemysłu na niedawne tereny wiejskie.

W zasadzie aż do północnej obwodnicy Opola - DK 45 poruszam się drogą rowerową lub drogą dla pieszych i rowerzystów. Nie buntuję się dzisiaj, bo i składaczek swą nienachalna wielkością i aspiruje do śmigania po szosie. Za obwodnicą wjeżdżam do wsi Kępa (niem. Kempa), administracyjnie należącej do gminy Łubniany. Robię małą pętlę ul. Wróblińską i ul. G. Morcinka przez Krzanowice (niem. Krzanowitz) należące już do gminy Dobrzeń Wielki. Moje "zamiłowanie" do Śląska ma swoje uzasadnienie także w dawności tutejszego osadnictwa. Kępa była lokowana już w 1254 r., a Krzanowice w 1450 r.
Powrót tą samą drogą do centrum miasta.
Kierunek zachodni
Dawną, "gierkowską" obwodnicą, tj. ul. Batalionów Chłopskich i ul. Nysy Łużyckiej wydostaję się na ul. Niemodlińską, a nią wzdłuż linii kolejowej do Wrocławia wjeżdżam do Chmielowic (gm. Komprachcice) i Turzaka (gm. Dąbrowa)

Jest wyjątkowo ciepło - jak na końcówkę listopada. Tylko ciemności nie sprzyjają zwiedzaniu. Jazda "na gumkę", czyli wracam tą samą drogą, ale na wysokości stacji Opole Zachodnie obieram
Kierunek południowy
Tutaj (DK 45) ruch już znacznie większy. Za kościołem pw. św. Józefa w Szczepanowicach wjeżdżam na DW 414 (ul. Prószkowska) i dojeżdżam nią do Winowa (gm. Prószków). Fotografuję górujący nad wsią nowoczesny kościół (pw. Św. Ducha) i wracam do miasta.

Na stacji benzynowej robię sobie przerwę na kawkę, zmieniam baterie w garminie i pewnie dlatego podzieliło mi ślad na dwa kawałki, stąd poniżej dwie mapki. Jakoś nie umiem ich "skleić".
Jeszcze tylko rzut oka na ładnie oświetloną starówkę i Most Piastowski i powrót do "bazy" na kolację.
Opole. Kamienice nad Odrą ("Wenecja opolska") © skaut
Opole. Most Piastowski © skaut


Zaliczone gminy: Łubniany (729), Dobrzeń Wielki (730), Komprachcice (731), Dąbrowa (732), Prószków (733)




Powiat garwoliński

Niedziela, 25 października 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki

Niedzielna, przedpołudniowa wycieczka po Ziemi Garwolińskiej. Rześki poranek zmusił do żwawego kręcenia. Bocznymi drogami najpierw do Łaskarzewa, a następnie do kolejnych gmin tego powiatu. Towarzyszyło mi ostre słońce i miejscami silny zachodni wiatr.
Drogi raczej puste, jedynie pod kościołami i lokalami wyborczymi większe grupki ludzi.
Zaliczone gminy: Łaskarzew (721), miasto Łaskarzew (722), Sobolew (723), Trojanów (724), Żelechów (725), Górzno (726), Miastków Kościelny (727).
Rześki poranek © skaut
Ziemia Garwolińska jesienią © skaut
Pusta "stara" DK17 w Garwolinie © skaut




Kobyłka

Poniedziałek, 19 października 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto, Wycieczki

Dłuższa niż zazwyczaj droga do domu. Postanowiłem wykorzystać chwilową poprawę pogody i zaliczyć gminy leżące w polu rażenia Kolei Mazowieckich i niedaleko Warszawy. Przejazd z Warszawy Wschodniej do Legionowa linią "lotniskową" KM zaskakująco szybki. Szkoda tylko, że elf w zielono-biało-żółtych barwach nie miał miejsc na rowery. Jakoś się wepchałem na przedostatni pomost i zniosłem te kilkanaście minut jazdy. W Legionowie trwa budowa w okolicy dworca. Zgaduję, że parking P+R sądząc po konstrukcji i usytuowaniu.
Kawałek jazdy do zakorkowanej DK61 i już uciekam na prawie pustą DW632 w stronę Marek. Na rogatkach zaskoczenie w postaci "ulubionego" znaku rowerzystów czyli B-9. Alternatywą jest może 300 m zdezelowanego polbruku oznaczonego jako DDPiR. Kompletnie bez sensu, począwszy od zdublowania znaków B-9 i C-16/13 a skończywszy na tym, że odcinek objęty zakazem jest absurdalnie krótki i droga w tym miejscu niczym nie różni się od tej wcześniej i później.
Wyjazd z Legionowa. DW632 © skaut


Ruch raczej spokojny przez tereny Lasów Legionowskich. Niby tak blisko od domu, a nigdy tu wcześniej nie byłem. Zaskakującym odkryciem jest dla mnie Kanał Królewski, który przejeżdżam po moście w Rembelszczyźnie. Taki prosty i regularny ten kanał, jak nie w Polsce.
Przez Lasy Drewnickie dojeżdżam do Marek. Tu drugie zaskoczenie związane z oznakowaniem drogi. Znowu znak zakaz jazdy rowerem i to na obszarze zabudowanym, gdzie ograniczono prędkość do 40 km/h. Pokrętna logika kimś kierowała, skoro na tej samej DW632 poza obszarem zabudowanym muszę się czuć bezpieczny przy dozwolonej prędkości 90 km/h, o tyle w mieście jestem już zagrożony, albo to ja zagrażam przy prędkości 40 km/h.
Lasy Drewnickie © skaut

Korzystając z lekkości roweru przez trawnik wciskam się na ślimak wiodący na wiadukt przecinający DK8 i za chwilę zjeżdżam w bok, w stronę Kobyłki. Jak tu ciemno!
Przez Nadmę, zupełnie pustymi lokalnym drogami dojeżdżam do Kobyłki, a niezadługo po tym do Wołomina, który tworzy z Kobyłką i Zielonką coś w rodzaju "aglomeracji".
Kobyłka. Wjazd od strony pn-zach © skaut

Bocznymi drogami przez Ostrowik dojeżdżam do Okuniewa, a stamtąd DW637 do Sulejówka. Dalej trochę "terenu", tzn. przez Izabelę i Majdan docieram do Góraszki. Kawałek "szosą lubelską" z wygodnym, szerokim poboczem i przez czarny, niczym nie oświetlony  las Mazowieckiego Parku Krajobrazowego ciągnę do Aleksandrowa i Falenicy. Dalej już tylko krok do domu.
Zaliczone gminy: Legionowo (715), Nieporęt (716), Radzymin (717), Kobyłka (718), Wołomin (719) i Poświętne (720).

Mała pętla w Międzylesiu

Sobota, 19 września 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto, Wycieczki
Zapisałem się z dziećmi na wyścig "Ojcowie na start", planowany na dzień 26.09.2015 r.
Aby być bardziej "pro" wybraliśmy się z synem na objazd trasy po Międzylesiu, a przede wszystkim na dopasowanie nowego rowerka na kołach 20".
Więcej było stawania niż samej jazdy. Jak to z nowym rowerem - co chwila trzeba było coś ustawiać i poprawiać w ustawieniach. Część trasy tak zapiaszczona, że i ja musiałem przepychać swojego operatora.
Rozpoczynamy na ulicy o jakże adekwatnej nazwie:

Międzylesie. Ul. Kolarska © skaut
A o to przyszły zawodnik:

Debiut na nowym rowerze © skaut
PS. W zawodach niestety nie wystartowaliśmy. Pogoda w sobotę 26 września, a przede wszystkim przeziębienie córki i syna zatrzymały nas w domu.

Kładka nad Mienią

Niedziela, 13 września 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Wybraliśmy się z synem do Mazowieckiego Parku Krajobrazowego na niedzielną poobiednią przejażdżkę. Ścieżka nad Mienią jak zwykle urokliwa. Przeszkody terenowe liczne. Młody nawet nie przypuszczał (ja zresztą też nie), że będzie to jego pożegnanie z rowerkiem Giant Animator (16"). Nic złego się nie stało - po prostu w następnym tygodniu stał się dumnym posiadaczem Authora Energy (20").

Mazowiecki Park Krajobrazowy. Rz. Mienia © skaut

Świeradów Zdrój - Szklarska Poręba

Czwartek, 27 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Spacerowy powrót z mety Góry MRDP'14 na stację kolejową w Szklarskiej Porębie (Górnej). Miłe towarzystwo toruńczyków Ola i Siudka. Rozstajemy się na Zakręcie Śmierci. Panowie zjechali do Jeleniej Góry, a ja na stację oczekiwać na pociąg wieczorny do Warszawy.
Zakręt Śmierci © skaut

W bistro na stacji zjadłem obiad, wypiłem kawę, colę, zjadłem lody. Zadziwiły mnie sztućce w tym lokalu  "srebra" wykonane z drewna. Bardzo intrygujący pomysł w kontekście minimalizacji wagi bagażu na rower.

Niezbędnik UL (100% biodegradowalny) © skaut