Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:955.35 km (w terenie 1.86 km; 0.19%)
Czas w ruchu:40:04
Średnia prędkość:23.84 km/h
Maksymalna prędkość:50.20 km/h
Suma podjazdów:2491 m
Maks. tętno maksymalne:177 (95 %)
Maks. tętno średnie:137 (74 %)
Suma kalorii:33808 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:68.24 km i 2h 51m
Więcej statystyk

Warszawa - Józefów

Czwartek, 7 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Do pracy i powrót. Rano jeszcze mgliście, ale cieplej niż przedwczoraj. Po południu już bardzo ciepło. Jazda bardzo przyjemna.

Poranne mgły

Wtorek, 5 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Poranne mgły urozmaiciły rutynowy już przejazd do pracy. Nadawały pewien rys tajemniczości nudnej już, bo wciąż tej samej drodze. Bardzo dużo rowerzystów. Tak dużo, że po raz pierwszy na terenie zakładu pracy nie miałem miejsca, aby się wpiąć do stojaka na rowery. Razem z koleżanką z innego biura lataliśmy "po krzakach" i szukaliśmy czegoś stabilnego, co można objąć kłódką, czy innym zapięciem.

Powrót już w ciepłym powiewie. Jakiś dziwny ten wiatr, tak jakby z południa. Dwóch rowerzystów, jak mi się zdaje, próbowało się ze mną ścigać. Jeden (młodszy) wyprzedził mnie na wysokości Sanktuarium na Siekierkach, ale nie utrzymał tempa i za chwilę został z tyłu. Sytuacja powtórzyła się przy zjeździe z mostu, ściął trawnik, znalazł się przede mną, a ja jechałem swoje i za kilkadziesiąt metrów miałem go już za sobą. Drugi (starszy) niezłym tempem jechał za mną Wałem Miedzeszyńskim i mniej więcej w 2/3 długości dziarsko mnie wyprzedził. Nie dałem mu uciec, chwilę utrzymałem koło, zrównałem się z gościem, zagadnąłem o silny wiatr od czoła i pojechałem do przodu. Muszę stwierdzić, że Operator po generalnym serwisie, mimo swych ponad 16 kg śmiga gładko jak "za nowości".

Poranne mgły (Wał Miedzeszyński. Warszawa) © skaut

Mienia

Niedziela, 3 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Wydarzenie historyczne. Pierwsza wycieczka rodzinna, w której wszyscy uczestnicy tzn. moja żona, córeczka i synek oraz niżej podpisany samodzielnie jechali na dwóch kółkach. Każdy na swoich. Kiedyś tam były już wycieczki we dwójkę, trójkę, a nawet czwórkę, ale przy największej liczbie uczestników - najmłodszy podróżował w foteliku. Czasy te odeszły w przeszłość. Synek opanował jazdę na dwóch kołach i co najważniejsze sprawia mu ona niesamowitą frajdę (prawie jak tatusiowi, a może nawet bardziej). Stąd - wczorajszy wyjazd. Wprawdzie krótki, ale zgodny z życzeniem dzieci - miało być do lasu i nad rzekę. Pojechaliśmy więc nad Mienię i ścieżką od mostku na DW 721 w Józefowie, kawałek czerwonym szlakiem "w górę" rzeki. Tam przerwa rekreacyjna przeznaczona na oglądanie wielkich dębów, drzew powalonych przez bobry i zjedzenie pierników. Powrót tą samą drogą.
Odcinek asfaltowy pokonany przez młodego na holu sztywnym (trailgator) - był zachwycony prędkością.

Rzeka Mienia w dolnym biegu © skaut
Wszyscy w komplecie: Skaut, Skautowa, Skautkówna i Skaucik © skaut



Chynów i Jasieniec

Niedziela, 3 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Trasa: Józefów - Sobiekursk - Góra Kalwaria - Dębówka - Czaplinek - Nowe Grobice - Chynów - Edwardów - Budziszyn - Budziszynek - Miedzechów - Nowy Miedzechów (powrót do Góry Kalwarii) - Moczydłów - Kawęczyn - Słomczyn - Cieciszew - Piaski - Gassy (prom) - Karczew - Józefów.
Poranna wycieczka po gminy: Chynów i Jasieniec. Biorąc pod uwagę "uzysk" w postaci dwóch gmin i liczbę przejechanych kilometrów (94) słaby interes. Ale tak bywa, gdy w mapie gminnej powstają dziury. Akurat te dwie jednostki samorządowe stanowiły lukę pomiędzy Wiślaną Trasą Rowerową przejechaną w 2013 r. i trasą BB Touru z 2014 r.
Rano bardzo zimno. Po przejechaniu kilkuset metrów zatrzymuję się i zmieniam koszulkę na wiatrówkę, w której będę jechał już do końca wycieczki. Pustawą DW 801 do Sobiekurska, a dalej DK 50 do Chynowa. Trochę większy ruch, w tym także TIR-ów, ale i tak spokojnie. Przecież mamy święto. Droga wygodna z szerokim poboczem, które zanika tylko w obrębie Góry Kalwarii. Zjazd z 50-ki przed Chynowem i o dziwo droga przez tę miejscowość ma takie samo oznaczenie. Edwardów zabudowany ładnymi nowymi domami na leśnych działkach i za Budziszynem (nie tym łużyckim) zagłębiam się w kwitnące sady. Lokalne drogi wąskie, ale pokryte gładkim asfaltem. Ruch na drodze żaden. Górek nie ma, ale nie jest też zupełnie płasko, takie falowanie drogi - jestem wszak na Wysoczyźnie Mazowieckiej. W Miedzechowie, już na terenie gminy Jasieniec krótka przerwa na przystanku. Zdejmuje ocieplane rękawki i wracam do Góry Kalwarii. Słońce zaczyna śmielej świecić i do domu coraz bliżej. Sympatyczny zjazd i podjazd za Kawęczynem i widać znak z oznaczeniem promu w Gassach. Zjeżdżam w Dolinę Wisły i widzę co chwilę kolarzy jadących w przeciwnym kierunku. Okazuje się, że w tym miejscu odbywają się jakieś zawody sportowe (triathlon). Jest to przyczyną śmiesznego nieporozumienia, gdy na skrzyżowaniu w Piaskach obsługa wyścigu, biorąc mnie za zawodnika, próbuje skierować mnie w inna stronę. Nieporozumienie wyjaśniam ze śmiechem i pokrótce jestem na promie. Dojeżdża jeszcze sympatyczna para na MTB, z którą w czasie niedługiego rejsu odbywam kurtuazyjną ale i miłą pogawędkę. Później tylko przejazd po betonowych płytach do DW 801 i szybki powrót do domu na śniadanie.
Mapka:

Ilustracje:
Wjazd do Gminy Chynów (DK 50) © skaut
Chynów. Urząd Gminy - dowód dla gminnych ortodoksów © skaut
Budziszyn (woj. mazowieckie) © skaut
Chynów. Ten Mi-2 już nie poleci © skaut
Chynów. Kościół © skaut
Tę dwójkę bikerów spotkam jeszcze na promie w Gassach © skaut