Poranne mgły

Wtorek, 5 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Poranne mgły urozmaiciły rutynowy już przejazd do pracy. Nadawały pewien rys tajemniczości nudnej już, bo wciąż tej samej drodze. Bardzo dużo rowerzystów. Tak dużo, że po raz pierwszy na terenie zakładu pracy nie miałem miejsca, aby się wpiąć do stojaka na rowery. Razem z koleżanką z innego biura lataliśmy "po krzakach" i szukaliśmy czegoś stabilnego, co można objąć kłódką, czy innym zapięciem.

Powrót już w ciepłym powiewie. Jakiś dziwny ten wiatr, tak jakby z południa. Dwóch rowerzystów, jak mi się zdaje, próbowało się ze mną ścigać. Jeden (młodszy) wyprzedził mnie na wysokości Sanktuarium na Siekierkach, ale nie utrzymał tempa i za chwilę został z tyłu. Sytuacja powtórzyła się przy zjeździe z mostu, ściął trawnik, znalazł się przede mną, a ja jechałem swoje i za kilkadziesiąt metrów miałem go już za sobą. Drugi (starszy) niezłym tempem jechał za mną Wałem Miedzeszyńskim i mniej więcej w 2/3 długości dziarsko mnie wyprzedził. Nie dałem mu uciec, chwilę utrzymałem koło, zrównałem się z gościem, zagadnąłem o silny wiatr od czoła i pojechałem do przodu. Muszę stwierdzić, że Operator po generalnym serwisie, mimo swych ponad 16 kg śmiga gładko jak "za nowości".

Poranne mgły (Wał Miedzeszyński. Warszawa) © skaut

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!