Modlin - Zielonka (czerwonym szlakiem)

Niedziela, 11 lutego 2018 · Komentarze(0)
Trasa: Modlin PKP - Suchocin - Chotomów PKP - Wieliszew - Nieporęt - Dąbkowizna - Struga - Horowa Góra - Zielonka

To już ostatni z odcinków, pokonywanej na raty Warszawskiej Obwodnicy Turystycznej, zwanej też Warszawskim Szlakiem Okrężnym, a przez tych - co jadą ją "na raz" - Krwawą Pętlą. U mnie nie było na raz. Było co najmniej na cztery razy. Poranny transfer pociągami do Modlina z przesiadką na Warszawie Wschodniej. W SKM-ce do Warszawy dosiada się dwóch podpitych młodzieńców, żywo interesujących się moim rowerem. Skończyło się na wymianie poglądów na temat dopiero co rozpoczętych zimowych igrzysk olimpijskich. W Modlinie jestem o 7:05. Zdjęcie "kropki" oznaczającej początek czerwonego szlaku - obowiązkowe! Później szybka jazda przez most na Narwi i przed charakterystycznym mostem na Wiśle, przeskakuję przez barierkę i zbiegam (!) w dół na ścieżkę wiodącą koroną wału przeciwpowodziowego. Tak ten szlak poprowadzono, chociaż obok biegnie wygodna szosa. zerkam na nią tęsknie, bo "nawierzchnia" wału zryta niemożebnie przez krety, nornice jakieś i zbuchtowana przez dziki. Ależ mnie wytelepało. Z radością skręcam w ul. Modrzewiową w kierunku Bożej Woli. Kolejne 2 km po chodniku wzdłuż DW 630. Na szczęście następne 8 km już w lesie! W lesie zaś odkrycie - Folwark Trzciany. Obecnie tylko krzyż przydrożny, ława i stół oraz tablica informacyjna Lasów Państwowych. Wjazd do Chotomowa i przejazd uliczkami tej miejscowości. Nadkładam drogi gdyż oznakowanie szlaku zanika w okolicach stacji kolejowej. Prawdopodobnie wiódł on kiedyś przez nieistniejący już przejazd kolejowy, zlikwidowany w ramach przystosowania linii dla Pendolino.
Lasy Chotomowskie. Piasek, pusto, ale już nie cicho. Od momentu wjazdu do lasu towarzyszy mi głośny świergot ptaków. Czyżby wiosna? Krótka w zamyśle przerwa na kanapkę i herbatę przedłuża się gdy stwierdzam brak powietrza w przednim kole. Pierwotny zamysł wymiany dętki zarzucam na myśl zdjęcia grubych rękawic, a zwłaszcza nadmuchania balona dętki do "plusowych" kół mojego Marina. Nie ma zmiany jest pompowanie. Zobaczymy na jak długo starczy?


Nieporęt. Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP.
Powietrza starczyło akurat do Nieporętu, czyli na kolejne 12 km. Uzupełniam powietrze pod charakterystycznym kościołem (fundacji Wazów) i dojeżdżam do istnego curiosum konstrukcyjno - architektonicznego, czyli kładki przez Kanał Żerański. Wzorem innych wędrowców tym szlakiem, moich poprzedników, fotografuję to cudo. Kawałek szlaku za Kanałem poprowadzony jakby groblą. Łabędzie i dzikie kaczki w wielkiej liczbie. Po przekroczeniu DW 631 szlak zdecydowanie odbija na południe w okolicy Wólki Radzymińskiej. Wjeżdżam w Lasy Drewnickie. Jakoś niezauważenie przejeżdżam "starą" DK8 i, jak się okazuje, największe przeszkody czekają mnie u kresu wycieczki. Las na południe od Nadmy w stanie wielkiej dewastacji, zwłaszcza w pobliżu nowej obwodnicy Marek (S8). Okolice Horowego Bagna nad wyraz ciekawe. Dobrze, że trzyma mróz i jadąc po kolejnych zamarzniętych taflach wody liczę, że żaden lód się nie załamie. Jeszcze tylko przenoszenie roweru, a potem prowadzenie przez kompletnie nieprzejezdny fragment szlaku, który jakoś zanikł. Nowa ekspresówka coś tu namieszała, więc do Zielonki wjeżdżam w pierwszym możliwym miejscu, czyli na węźle drogowym DW 631 i S8. Niestety chwilę po zjeździe z ronda jakiś spec postawił zakaz jazdy rowerem, w miejscu z którego nawet nie ma jak uciec, aby ustrzec się zarzutu łamania zakazu. Z ulgą skręcam w ul. Długą i już ulicami Zielonki dojeżdżam na stację PKP. Na pociąg czekam nie dłużej niż 10 min. Po kolejnych kilkunastu minutach wysiadam na Warszawie Wileńskiej i mimo protestów ochroniarza przeprowadzam ubłocony rower przez Centrum Handlowe ("Panie, ja z pociągu wysiadłem którędy mam przejść?") i ul. Brzeską i Kijowską docieram do Warszawy Wschodniej. Niedługo potem wsiadam do SKM-ki i tuż po pierwszej jestem w domu.
Z satysfakcją odnotowuję, że zamknąłem całą pętlę Warszawskiej Obwodnicy Turystycznej. Potrzebowałem do tego czterech wycieczek - jednej całodniowej i trzech przedpołudniowych. Szlak bardzo ciekawy, rzeczywiście pokazując to co pod Warszawą najciekawsze. Są miejsca przeurocze np. wspomniane Lasy Chotomowskie, Puszcza Kampinoska czy też Lasy Chojnowskie, są i  brzydkie - zwłaszcza za Brwinowem i niestety w pobliżu Zielonki. Szlak na tyle ciekawy, że z pewnością na niego nie raz wrócę. A może uda mi się przejechać go jako "Krwawą Pętlę"?
Dystans wpisany z licznika (dodane kilometry asfaltem po Warszawie i Józefowie)
Zdjęcia

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!