Łowicz - Warszawa
Niedziela, 26 kwietnia 2015
· Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Po ubiegłotygodniowej wycieczce z Poznania do Łowicza pozostał niedosyt. Nie przejechałem wszakże zaplanowanego dystansu do samej stolicy. Dlatego dzisiaj postanowiłem tę lukę zapełnić wycieczką z Łowicza do Warszawy. Pobudka o 3:30, po której dałem sobie 15 minut na poranną toaletę, ubranie się, zapakowanie i wyjście z domu. O dziwo - udało się. Wychodzę w ciepłą noc i na rozgrzewkę kilkanaście kilometrów rowerem do Warszawy Wschodniej, aby się załapać na pierwszy poranny pociąg do Łowicza, który odjeżdża o 4:48. Przejazd byłby nawet miły, gdyby nie czerwona fala sygnalizacji świetlnej na ul. Grochowskiej. Zatrzymywałem się na światłach w sumie z 5 razy. Pomimo to na dworcu jestem 10 minut przed odjazdem pociągu. Zdążyłem jeszcze kupić bilet w kasie i pogawędzić chwilę z kierownikiem pociągu. Sam przejazd pociągiem dłużył się niemiłosiernie. Najpierw chciało mi się spać, potem - jeść. Do Łowicza dojechałem o 6:25 zjadłszy po drodze banana i przygotowaną w domu kanapkę.
Właściwą wycieczkę rozpoczynam w miejscu zakończenia poprzedniej, tzn. przed dworcem w Łowiczu. Nie jadę jednak DK 92 w kierunku Warszawy, tylko kieruję się DK 70 na Skierniewice, aby po kilkunastu kilometrach odbić z niej na Nieborów i Bolimów. Drogi puste. Zarówno "siedemdziesiątka", jak i lokalne drogi w mazowieckim interiorze.
Droga z Nieborowa do Bolimowa obsadzona zabytkową aleją, na razie smuci szarymi kikutami bezlistnych drzew. Fotografuję (z zewnątrz) Pałac w Nieborowie i Kościół w Bolimowie. Za Bolimowem wjeżdżam na teren województwa mazowieckiego. Na moment odbijam z "mojego" szlaku prowadzącego do Błonia i Ożarowa, aby zobaczyć drewniany kościół w Kurdwanowie (ładny) i przy okazji "zaliczyć" gminę Nowa Sucha. Szymanów znany z żeńskiego liceum i gimnazjum sióstr Niepokalanek, a także mąki szymanowskiej omijam "obwodnicą" po świeżo wytyczonej ścieżce rowerowej (bauma). Z daleka nad dachami wsi widać podwójne wieże kościoła, a wieś otaczają liczne cieki wodne wpadające do rzeczki o uroczej nazwie Pisia (dopływ Bzury). Dalej przez wieś o nazwie Kaski i Płochocin do Błonia. Z Błonia przez Rokitno (ciekawy, aczkolwiek o przyciężkiej bryle kościół) i za Święcicami wjeżdżam na DK 92. Odcinek Michałówek - Ożarów upstrzony znakami zakaz jazdy rowerem, którym nie towarzyszy jednak widoczne ścieżki rowerowe. Jak tu jeździć, jak żyć?
Z kronikarskiego obowiązku odnotuję, że zaraz po wyjeździe z Łowicza poczułem na twarzy pierwsze krople deszczu, ale przez większość drogi nie był zbyt uciążliwy. Ot takie kapanie, dopiero za Ożarowem nasilił się tak, że przybrał postać regularnego opadu. Nie chciało mi się zatrzymywać i odziewać w kurtkę przeciwdeszczową, bo było nad wyraz ciepło. Zwłaszcza, że Warszawa była na wyciągnięcie ręki. Wprawdzie tablica za Ożarowem wskazywała bodajże: "Warszawa 25 km", ale po chwili już było widać wieżowce Woli, w tym najwyższy chyba ciągle wzniesiony onegdaj przez Daewoo. Jeszcze tylko Bronisze, Mory i już Warszawa. Bemowo, Wola i kończę wycieczkę na Rondzie Daszyńskiego. Zbiegam na stację metra i dopiero teraz czuję jak jestem mokry. Ludzie też jakoś tak dziwnie na mnie patrzą. To pewnie z powodu pasma błota, ciągnącego się na moim "tyle" od kasku, poprzez plecy i kończącym się na siedzeniu. Widzę, że i nogi mam jakieś taki "szare". W kilka minut jestem na stacji Warszawa Stadion, przesiadka na Wschodnim do SKM-ki w kierunku Otwocka i mogę zjeść drugą kanapkę zabraną na wycieczkę. Kolejką jadą zawodnicy na "Mazovię", jakiś dowcipny pokazuję na moją kolarzówkę i pyta, czy startuję razem z nimi? No nie. Kilkanaście minut po jedenastej siadam z rodziną do śniadania.
(Zaliczone 6 nowych gmin, w tym Baranów, co powoduje, że powiat grodziski mam już cały).
Mapki:
Zdjęcia:
Właściwą wycieczkę rozpoczynam w miejscu zakończenia poprzedniej, tzn. przed dworcem w Łowiczu. Nie jadę jednak DK 92 w kierunku Warszawy, tylko kieruję się DK 70 na Skierniewice, aby po kilkunastu kilometrach odbić z niej na Nieborów i Bolimów. Drogi puste. Zarówno "siedemdziesiątka", jak i lokalne drogi w mazowieckim interiorze.
Droga z Nieborowa do Bolimowa obsadzona zabytkową aleją, na razie smuci szarymi kikutami bezlistnych drzew. Fotografuję (z zewnątrz) Pałac w Nieborowie i Kościół w Bolimowie. Za Bolimowem wjeżdżam na teren województwa mazowieckiego. Na moment odbijam z "mojego" szlaku prowadzącego do Błonia i Ożarowa, aby zobaczyć drewniany kościół w Kurdwanowie (ładny) i przy okazji "zaliczyć" gminę Nowa Sucha. Szymanów znany z żeńskiego liceum i gimnazjum sióstr Niepokalanek, a także mąki szymanowskiej omijam "obwodnicą" po świeżo wytyczonej ścieżce rowerowej (bauma). Z daleka nad dachami wsi widać podwójne wieże kościoła, a wieś otaczają liczne cieki wodne wpadające do rzeczki o uroczej nazwie Pisia (dopływ Bzury). Dalej przez wieś o nazwie Kaski i Płochocin do Błonia. Z Błonia przez Rokitno (ciekawy, aczkolwiek o przyciężkiej bryle kościół) i za Święcicami wjeżdżam na DK 92. Odcinek Michałówek - Ożarów upstrzony znakami zakaz jazdy rowerem, którym nie towarzyszy jednak widoczne ścieżki rowerowe. Jak tu jeździć, jak żyć?
Z kronikarskiego obowiązku odnotuję, że zaraz po wyjeździe z Łowicza poczułem na twarzy pierwsze krople deszczu, ale przez większość drogi nie był zbyt uciążliwy. Ot takie kapanie, dopiero za Ożarowem nasilił się tak, że przybrał postać regularnego opadu. Nie chciało mi się zatrzymywać i odziewać w kurtkę przeciwdeszczową, bo było nad wyraz ciepło. Zwłaszcza, że Warszawa była na wyciągnięcie ręki. Wprawdzie tablica za Ożarowem wskazywała bodajże: "Warszawa 25 km", ale po chwili już było widać wieżowce Woli, w tym najwyższy chyba ciągle wzniesiony onegdaj przez Daewoo. Jeszcze tylko Bronisze, Mory i już Warszawa. Bemowo, Wola i kończę wycieczkę na Rondzie Daszyńskiego. Zbiegam na stację metra i dopiero teraz czuję jak jestem mokry. Ludzie też jakoś tak dziwnie na mnie patrzą. To pewnie z powodu pasma błota, ciągnącego się na moim "tyle" od kasku, poprzez plecy i kończącym się na siedzeniu. Widzę, że i nogi mam jakieś taki "szare". W kilka minut jestem na stacji Warszawa Stadion, przesiadka na Wschodnim do SKM-ki w kierunku Otwocka i mogę zjeść drugą kanapkę zabraną na wycieczkę. Kolejką jadą zawodnicy na "Mazovię", jakiś dowcipny pokazuję na moją kolarzówkę i pyta, czy startuję razem z nimi? No nie. Kilkanaście minut po jedenastej siadam z rodziną do śniadania.
(Zaliczone 6 nowych gmin, w tym Baranów, co powoduje, że powiat grodziski mam już cały).
Mapki:
Zdjęcia:
Do Nieborowa w lewo (DK 70)© skaut
Nieborów. Pałac© skaut
Zabytkowa aleja Nieborów - Bolimów© skaut
Bolimów. Kościół pw. Św. Trójcy© skaut
Kurdwanów. Kościół pw. Przemienienia Pańskiego© skaut
Rokitno. Kościół pw. Wniebowzięcia NMP© skaut
Warszawa. Rondo Daszyńskiego© skaut