Świeradów Zdrój
Piątek, 23 sierpnia 2019
· Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Wybrane przeze mnie miejsce na nocleg, pensjonat niedaleko Groty Czerniawa miał niewątpliwie jakieś tam plusy. Największy to oczywiście bliskość do miejsca startu maratonu i tzw. biura. Kolejny, to cisza i spokój. Wygodne łóżko, duża łazienka. Ale aby te plusy nie przysłoniły mi minusów, muszę napisać, że daleko do centrum miasteczka. Tak więc na jakieś zakupy, czy obiad musiałem się przejechać trochę dalej. Dokładnie dwa kursy tam i z powrotem, co dało w sumie 30 kilometrów. Nauczony poranną wspinaczką nie byłem już taki zuch ochoczy na jazdę po górkach i jeździłem przez Krobicę. Ma to jednak ten walor, że mając za plecami Izery ładnie widać ku północy przedgórze.
Na drodze i ulicach Świeradowa zaczynają być widoczni ultrakolarze. Najwięcej w okolicach sklepu, w tym Biedronki przy głównej drodze. Tam spotykam m. in. Achoma.
Robię ostatnie zakupy, jakieś pieczywo, lekarstwa, drobiazgi. Melduję się biurze maratonu, mieszczącym się pod parasolem w ogródku domu, w którym zakwaterował się Wigor - Dyrektor Imprezy. Po znajomości wkręcam się na wspólną kolację z Dyrektorem a co więcej dostaję zaproszenie na śniadanie w przyjemnym lokaliku vis a vis mojego pensjonatu. Lokalik otwarty będzie w sobotę wczesnym rankiem na zlecenie Daniela. Normalnie zaczyna pracę o 11ej chyba. Najedzony, wyposażony w rozpiskę trasy, numerki startowe na rower i bagaż idę spać. Jutro ten dzień!
Na drodze i ulicach Świeradowa zaczynają być widoczni ultrakolarze. Najwięcej w okolicach sklepu, w tym Biedronki przy głównej drodze. Tam spotykam m. in. Achoma.
Robię ostatnie zakupy, jakieś pieczywo, lekarstwa, drobiazgi. Melduję się biurze maratonu, mieszczącym się pod parasolem w ogródku domu, w którym zakwaterował się Wigor - Dyrektor Imprezy. Po znajomości wkręcam się na wspólną kolację z Dyrektorem a co więcej dostaję zaproszenie na śniadanie w przyjemnym lokaliku vis a vis mojego pensjonatu. Lokalik otwarty będzie w sobotę wczesnym rankiem na zlecenie Daniela. Normalnie zaczyna pracę o 11ej chyba. Najedzony, wyposażony w rozpiskę trasy, numerki startowe na rower i bagaż idę spać. Jutro ten dzień!