Tokary
Piątek, 3 sierpnia 2018
· Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Ta wycieczka "musiała" się odbyć. Użycie cudzysłowu jest uzasadnione z tego względu, że wahadłową trasę z Narewki do Tokar i z powrotem przejechałem z prawdziwą przyjemnością. Przymus zaś podyktowany był gminą Mielnik, która w ramach zbierania (zaliczania) gmin pozostawała niezdobyta. Było blisko jej zdobycia w lipcu 2012 r. kiedy to zamykałem pętlę w ramach PTTK-owskiej odznaki "Rajd Dookoła Polski", tyle, że prom przez Bug wówczas nie chodził. Archaiczna zaś (m. zd.) marszruta rajdu wymusza odbicie od granicy ku zachodowi i przejazd przez Serpelice, Mierzwice i Siemiatycze. Ale jak mawiają, co się odwlecze ... .
Wyjazd rannym brzaskiem i tradycyjny już przejazd skrajem Puszczy Białowieskiej następnie przez Dubiny i Hajnówkę. Warte odnotowania jest, że od Hajnówki niemal do samych Kleszczeli można skorzystać z drogi dla rowerów wybudowanej w ramach Green Velo. Jest niezła, gdyż poza kostkowym fragmentem w Hajnówce, reszta pokryta jest równym asfaltem. Kolarzówką można śmigać aż miło.
Tak naprawdę ciekawie robi się za Kleszczelami, czy wręcz za Czeremchą. Czeremchę lubię, bo to najdalej wysunięta na wschód stacja, do której można dojechać Kolejami Mazowieckimi.
Za Czeremchą wjeżdżam w las. Asfaltowa droga robi się cokolwiek wąska, tak gdzieś na 1 i 1/2 szerokości samochodu. tylko, że żadnego samochodu nie widać przez wiele kilometrów. Pachnie rozgrzanym lasem sosnowym. czasami wyjeżdża się z lasu na pola. To naprawdę koniec Polski. Jakaś cisza i spokój wiszą w powietrzu.
Dojeżdżam do pierwszej większej miejscowości - wsi Zubacze. Podobno kiedyś to było miasteczko. Niewiele na to wskazuje, może tylko trójkątny placyk w centrum wsi, przy którym wznosi się bardzo ładna cerkiew Opieki Matki Bożej. Nie wiem dlaczego nieoceniony Grzegorz Rąkowski (Polska egzotyczna) pize, że jest żółta, skoro jest brązowa? Prawdopodobnie jest to efekt niedawnego remontu.
Wyjazd rannym brzaskiem i tradycyjny już przejazd skrajem Puszczy Białowieskiej następnie przez Dubiny i Hajnówkę. Warte odnotowania jest, że od Hajnówki niemal do samych Kleszczeli można skorzystać z drogi dla rowerów wybudowanej w ramach Green Velo. Jest niezła, gdyż poza kostkowym fragmentem w Hajnówce, reszta pokryta jest równym asfaltem. Kolarzówką można śmigać aż miło.
Tak naprawdę ciekawie robi się za Kleszczelami, czy wręcz za Czeremchą. Czeremchę lubię, bo to najdalej wysunięta na wschód stacja, do której można dojechać Kolejami Mazowieckimi.
Za Czeremchą wjeżdżam w las. Asfaltowa droga robi się cokolwiek wąska, tak gdzieś na 1 i 1/2 szerokości samochodu. tylko, że żadnego samochodu nie widać przez wiele kilometrów. Pachnie rozgrzanym lasem sosnowym. czasami wyjeżdża się z lasu na pola. To naprawdę koniec Polski. Jakaś cisza i spokój wiszą w powietrzu.
Dojeżdżam do pierwszej większej miejscowości - wsi Zubacze. Podobno kiedyś to było miasteczko. Niewiele na to wskazuje, może tylko trójkątny placyk w centrum wsi, przy którym wznosi się bardzo ładna cerkiew Opieki Matki Bożej. Nie wiem dlaczego nieoceniony Grzegorz Rąkowski (Polska egzotyczna) pize, że jest żółta, skoro jest brązowa? Prawdopodobnie jest to efekt niedawnego remontu.
Zubacze. Cerkiew Opieki Matki Bożej© skaut
Za Zubaczami skupisko 3 gospodarstw chłopskich założonych na terenie dawnego dworu Jancewicze. Droga spada na południe i prowadzi do skrzyżowania w dużych aczkolwiek sennych Klukowiczach. Przy drodze, po prawej stronie dawny dwór. Niestety, jak sądzę, chylący się ku upadkowi po latach użytkowania przez miejscowy kołchoz, znaczy się rolniczą spółdzielnię produkcyjną.
Klukowicze. Dwór. Widok z boku© skaut
Dalej na południe asfalty robią się gorsze. Dziurawe i gruboziarniste. Aż wreszcie jest tablica-witacz postawiona na granicy gminy Mielnik. Kiczowata trochę, zwłaszcza w zestawieniu z prawosławnym krzyżem, który odwiecznie stoi na rozstaju dróg.
Gmina Mielnik© skaut
Same Tokary rozdzielone zostały granicą z Sowietami, tzn. aktualnie z Republiką Białoruś. Tam jest większa część wsi z cerkwią. Po polskiej stronie ostał się arcyciekawy, drewniany kościół wzniesiony w Dwudziestoleciu międzywojennym. Jest prześliczny w mojej ocenie. Inspiracja "karpacka" ewidentna, ale o dziwo nie razi w tych okolicach. Rzekłbym "dialoguje" z tutejszym drewnianym budownictwem cerkiewnym. Proboszczem tutejszej parafii był przed II wojną światową i podczas niej ks. Tomasz Lipecki, ps. Sawa.
Zesłany "karnie" za czasów sanacji na tutejszą prowincję (nie lubił Marszałka), wsławił się w czasie wojny współdziałaniem z Armią Krajową zarówno w czasie akcji "Wachlarz" jak i "Burzy" (G. Rąkowski, Polska egzotyczna I, Pruszków 2005, s. 332-333).
Zesłany "karnie" za czasów sanacji na tutejszą prowincję (nie lubił Marszałka), wsławił się w czasie wojny współdziałaniem z Armią Krajową zarówno w czasie akcji "Wachlarz" jak i "Burzy" (G. Rąkowski, Polska egzotyczna I, Pruszków 2005, s. 332-333).
Tokary. Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego© skaut
W Tokarach na skrzyżowaniu dróg zawracam i po swoim śladzie wracam w kierunku Narewki. Coraz mniej "łatwych" gmin. tutaj trzeba było przekręcić 140 km, aby dopisać sobie jedną z nich. Ale nie krzywduję sobie. Polskie "kresy" nawet takie jakie są obecnie warte są odwiedzenia zawsze. Chciałbym tu jeszcze wrócić i nawet więcej połazić, albo powłóczyć się rowerem mtb po tutejszych manowcach.
Zaliczona gmina: Mielnik