Dziś ważne wydarzenie dla poruszających się po Warszawie na rowerze. Otwarto drogę dla rowerów pod Mostem Łazienkowskim. Wydarzenie na tyle istotne, że niezawodna w takich tematach "GazWyb" wywaliła na pierwszej stronie dodatku stołecznego, artykuł K. Śmietany Rowerzyści wjeżdżają na Most Łazienkowski. Zgodnie z dialektyką tejże gazety jest dobrze, ale nie do końca. Dobrze bo przeprawa wreszcie powstała. Można by wręcz napisać, jak w starym szmoncesie, że Łazienkowski się "korzystnie spalił" ;-). A źle - gdyż ta nowoczesna przeprawa nie jest dobrze "wpięta" w drogę dla rowerów biegnąca z Wilanowa na Bielany wzdłuż warszawskiego brzegu Wisły. Aby dostać się na most, nie wnosząc roweru po schodach, trzeba - jadąc z Dolnego Mokotowa - skręcić w uliczkę Mariusza Zaruskiego i odnaleźć na jej końcu imponujący wjazd:
Takie już bowiem mam dziwactwo, że zamiast szukać dalekich cudów przyrody, zamiast gonić za zgiełkiem po targowicach świata, doznaję największych rozkoszy, gdy wpatruję się w dno cichych strumieni i rzek, gdy przykładam ucho do starych mogił, których szeptu mrocznych dziejów nikt nie słucha (Z. Gloger, Dolinami rzek)