Józefów - Międzylesie przez MPK

Niedziela, 29 grudnia 2019 · Komentarze(0)
Trzy tygodnie bez roweru bezmała, to jednak za długo. Aby jednak nie jeździć bez sensu, wymyśliłem sobie jazdę w terenie pt. "zobaczmy kawałek Krwawej Pętli". Kawka, racuszki, banan i w drogę. Marin dostał nowe "chudsze" opony. Z dotychczasowych 3" przeszliśmy na 2'6". No jest szybciej i lżej. Zwłaszcza po twardym. Balony - semi faty, trzeba jednak mocno rozbujać. Jeszcze się przydadzą. Na razie dla spotęgowania wrażeń - cieńsze gumki. 
Na Wiązowskiej wymijam się z trójką bikerów na mtb. Jeden nawet mi macha łapką. Odwzajemniam się "dzień dobrem". Zawsze z ekscytacją wjeżdżam na singielek wzdłuż rz. Mieni. Nie inaczej jest dzisiaj. Gałązki chłoszczą mnie czasami po policzkach. Jazda po krawędzi urwiska daje odpowiednią dozę ekscytacji. Jest nieźle.
Ze zdumieniem przecieram oczy na widok wiaduktu w ciągu S17. Jest czynny! Bez problemu zahaczam o Wiązownę i znowu zanurzam się w Mazowiecki Park Krajobrazowy. Piach, korzenie, korzenie i piach. W niektórych miejscach rozryty końskimi kopytami. Z ciekawością podjeżdżam do miejsca, gdzie czerwony szlak Warszawskiej Obwodnicy Turystycznej przecina się z budową S2. Według stanu na dziś - trzeba przejechać przez plac budowy. Da się, ale kosztem grzęźnięcia w błocie i objeżdżania głębokich wykopów. W czerwcu przyszłego roku może być już lepiej.
Dalej już spokojnie. Pojawiają się biegacze w liczbie 3 osób, dwie dziewczyny z pieskami na spacerze i jeden starszy pan z kijkami do nordic-walkingu. A poza tym cisza, spokój. Nie słychać ptaków, poza nerwowym stukaniem dzięcioła.
Wyjeżdżam najpierw na pętlę, koło Centrum Zdrowia Dziecka, aby się cofnąć do boiska ZWAR przy ul. Pożaryskiego.
Dalej to już na stację PKP Międzylesie. Jeszcze tylko fotka z tabliczką nazwy ulicy o adekwatnej nazwie:

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!