Korczew
Niedziela, 3 listopada 2019
· Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Ostatnia w roku 2019 wycieczka na szosówce. Brakowało mi gminy Korczyn leżącej nad Bugiem vis a vis Drohiczyna, więc kierunek nasuwał się sam. Dojazd do tego uroczego miejsca mam "hybrydowy". To znaczy z Józefowa do Cisia na stację kolejową dojeżdżam rowerem. Potem tranzyt pociągiem do Siedlec, a następnie już o własnych siłach do Korczewa. Droga prosta jak strzelił. Najpierw Siedlce i nowoczesny gmach Sądu. Potem kolejne podlaskie wioski, w tym Paprotnia z drewnianym kościołem i takąż dzwonnicą. Płaskość Podlasia zaczyna lekko falować, do samego Korczewa jest leciusieńko pod górę. Aż wreszcie moim oczom ukazuje się to:
Korczew. Pałac© skaut
Trzeba przyznać, że robi wrażenie. Nie tylko szata architektoniczna, ale też świadomość ogromu włożonej pracy i pieniędzy w odrestaurowanie tego cuda. Od lat dziewięćdziesiątych córki przedwojennych właścicieli - Ostrowskich pieczołowicie przywracają świetność pałacowi. Nie wszystko wygląda tak cudnie, ale nie publikuję zdjęć, aby nie psuć efektu. Zastrzegam, że nie jest też tragicznie, ale można sądzić, że odrestaurowanie parku, zabudowań dworskich, pałacyku letniego to praca na pokolenia.
Nasyciwszy oczy i zaspokoiwszy uczucia estetyczne zbieram się do drogi powrotnej. Posilam się jeszcze kanapką i herbatą wiezionymi z domu i teraz już pod wiatr wracam do Siedlec. Na te moje (u)siłowania kolarskie i kronikarskie z wyrozumiałością politowaniem patrzy przydrożna figura Matki Bożej.
Podlasie. Figura NMP przy drodze Siedlce - Paprotnia© skaut