Praca i początek sezonu 2015. Raport 2014
Poniedziałek, 5 stycznia 2015
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Praca
Jak sięgam pamięcią nigdy w życiu nie jeździłem w styczniu na rowerze. Dziś był ten pierwszy raz. Z obawy przed ewentualną wywrotką, a raczej jej skutkami - zmieniłem pedały z spd'ów na zwykłe platformy. Jadąc do pracy żałowałem tego bardzo. Droga suchutka. Nocny, raczej ciepły wiatr zrobił swoje. Powrót trochę mniej przyjemny. Pierwsze zaskoczenie na zjeździe Agicolą w kierunku Szwoleżerów. Mnóstwo ludzi spaceruje po jezdni w tym także po wydzielonym pasie dla rowerów. Pal licho na oświetlonym odcinku. Slalomem udało się zjechać. Dalej - mniej więcej od polowy tej urokliwej uliczki - parę razy musiałem użyć odgłosu "paszczowego". Miałem wrażenie, że dzwonek rowerowy jest dla spacerowiczów czymś nierealnym. Że niby święty Mikołaj nadjeżdża? Jeszcze w Warszawie ścieżka rowerowa wzdłuż Czerniakowskiej sucha i czarna, za to na ścieżce na Wale Miedzeszyńskim pojawił się śnieg. Taki śmieszny, przypominający wiórki kokosowe. Gorzej było już na bocznych uliczkach w Miedzeszynie i Falenicy. Wyślizgana nawierzchnia i miejscami czarny lód. Dojechałem do domu bez jednej wywrotki. Dziwnie tak jakoś bez wpinania się w pedały.
Mapka
Raport 2014
Krótko
Sezon 2014 (liczony jako styczeń - grudzień) rozpocząłem 11.02.2014 i zakończyłem 15 grudnia 2014 r.
Przejechałem 5.078,35 km (nie wszystko jest w Bikestats, gdyż założyłem konto dopiero w październiku 2014 i z "zaległych" wpisałem tylko te ważniejsze wycieczki)
Pokonałem powyższy dystans w czasie: 240 godz. 10 min. 58 sek. podczas 79 aktywności rowerowych.
Zaliczyłem 134 nowe gminy, kończąc rok z liczbą 509 na koncie.
Za największy ubiegłoroczny osobisty sukces poczytuję sobie ukończenie maratonów: Włocławek-Stegna-Włocławek i Bieszczady Bałtyk Tour 2014.
Jak sięgam pamięcią nigdy w życiu nie jeździłem w styczniu na rowerze. Dziś był ten pierwszy raz. Z obawy przed ewentualną wywrotką, a raczej jej skutkami - zmieniłem pedały z spd'ów na zwykłe platformy. Jadąc do pracy żałowałem tego bardzo. Droga suchutka. Nocny, raczej ciepły wiatr zrobił swoje. Powrót trochę mniej przyjemny. Pierwsze zaskoczenie na zjeździe Agicolą w kierunku Szwoleżerów. Mnóstwo ludzi spaceruje po jezdni w tym także po wydzielonym pasie dla rowerów. Pal licho na oświetlonym odcinku. Slalomem udało się zjechać. Dalej - mniej więcej od polowy tej urokliwej uliczki - parę razy musiałem użyć odgłosu "paszczowego". Miałem wrażenie, że dzwonek rowerowy jest dla spacerowiczów czymś nierealnym. Że niby święty Mikołaj nadjeżdża? Jeszcze w Warszawie ścieżka rowerowa wzdłuż Czerniakowskiej sucha i czarna, za to na ścieżce na Wale Miedzeszyńskim pojawił się śnieg. Taki śmieszny, przypominający wiórki kokosowe. Gorzej było już na bocznych uliczkach w Miedzeszynie i Falenicy. Wyślizgana nawierzchnia i miejscami czarny lód. Dojechałem do domu bez jednej wywrotki. Dziwnie tak jakoś bez wpinania się w pedały.
Mapka
Raport 2014
Krótko
Sezon 2014 (liczony jako styczeń - grudzień) rozpocząłem 11.02.2014 i zakończyłem 15 grudnia 2014 r.
Przejechałem 5.078,35 km (nie wszystko jest w Bikestats, gdyż założyłem konto dopiero w październiku 2014 i z "zaległych" wpisałem tylko te ważniejsze wycieczki)
Pokonałem powyższy dystans w czasie: 240 godz. 10 min. 58 sek. podczas 79 aktywności rowerowych.
Zaliczyłem 134 nowe gminy, kończąc rok z liczbą 509 na koncie.
Za największy ubiegłoroczny osobisty sukces poczytuję sobie ukończenie maratonów: Włocławek-Stegna-Włocławek i Bieszczady Bałtyk Tour 2014.